WILDER I JEGO PRZEMYŚLENIA: GDYBYM WYGRAŁ, JOSHUA SKOŃCZYŁBY KARIERĘ
Kiedy Deontay Wilder (43-3-1, 42 KO) nokautował innych, był najmilszym człowiekiem świata. Ale po każdej porażce szuka idiotycznych wymówek, co - niestety - stało się już tradycją.
W sobotnie wieczór były mistrz WBC wagi ciężkiej praktycznie nie wyprowadzał ciosów, dlatego przegrał po dwunastu rundach z Josephem Parkerem (34-3, 23 KO). Tak oto przepadło mu 50 milionów dolarów za walkę z Anthonym Joshuą (27-3, 24 KO), do jakiej miało dojść 9 marca.
- Jestem zawiedziony tą porażką. Wszystko przez brak aktywności, bo przecież jestem dużo lepszym zawodnikiem niż Parker. Kilka razy go zraniłem, ale właśnie przez brak aktywności tych decydujących ciosów nie wyprowadziłem. Miałem chwile zawahania i sam do końca nie wiedziałem czemu. Parker praktycznie nic nie zrobił, tak naprawdę obaj prawie nic nie zrobiliśmy - rozpoczął Wilder. Potem było już tylko gorzej...
- Joshua naprawdę nie chciał tej walki. Widzieliście jak szczęśliwy wychodził do ringu, gdy dowiedział się o mojej porażce? Aż wybuchłem śmiechem w szatni. Powiedziałem innym "Ten cza***ch jest ku***o szczęśliwy. On się mnie bał i chodziły pogłoski, że jeśli pokonam Parkera, to on zakończy karierę. Wciąż możemy się spotkać 9 marca, on jednak ma teraz wymówkę, żeby dalej mnie unikać - wypalił "Brązowy Bombardier".
- Stałem się zbyt szczęśliwym człowiekiem, teraz więc muszę odzyskać instynkt zabójcy. Kiedy miałem w sobie ten ogień, nikt nie miał ze mną szans. Nawet jego Ekscelencja powiedział mi po wszystkim "Zmieniłeś się. Kiedyś chciałeś zabijać w ringu, potrzebujemy właśnie takiego Wildera". Odzyskam siebie i będę potężniejszy niż kiedykolwiek. Zostanę po raz drugi mistrzem świata wagi ciężkiej. Saudyjczycy mnie pokochali i chcą bym wrócił. Cieszę się, że jestem częścią saudyjskiej rodziny, części tamtejszej rodziny królewskiej, a oni akceptują mnie takiego, jaki jestem naprawdę - dodał Wilder.
Swoja droga ich walka jest wciąż możliwa, tylko zapewne warunki ulegną zmianie, bo ciśnienie z niej po tym wpi@rdolu od Parkera zeszło. To był mecz do jednej bramki niestety, wiec trudno teraz oczekiwać, ze zainteresowanie się utrzyma. AJ zapewne teraz wskoczy na pozycje nr 1 w trzech rankingach i w kolejnej walce może już pojawić się pas wbo albo ibf, a rzekomo zależy mu na zostaniu mistrzem po raz trzeci.
Wilder teraz zbyt wielu opcji nie ma, w tej dyspozycji walka z kimkolwiek z top 10 to wysokie prawdopodobieństwo porażki, a kasa niekoniecznie będzie się zgadzać. Z tego co Dzikus mówi, to celuje w arabskie gale, czyli w dobra wypłatę, wiec pewnie będzie czekać na AJ, tylko trochę mu czasu już brakuje, bo 38 lat na karku.
A osobiście wolałbym przekazanie pałeczki Jaredowi Andersonowi
Dubois-Miller: Najlepsza walka wieczoru, ale też duże rozczarowanie postawą Jarrela. Wiadomo, że był pod kreską przed tym starciem, wiadomo, że spasiony, itd. Zawsze taki był. Nie mniej jednak spodziewałem się więcej po nim mając w pamięci jego walki przed przerwą i te ostre ciosy, które potrafił włożyć pomiędzy kombinacje rywala, szczególnie na tułów. Tu? Spuchł niesamowicie już na półmetku i wszystko sygnalizował, a szybkość była jak pod wodą. Dubois zdał naprawdę ciężki test, bo też obrywał, ale się nie poddał i wyglądał wydolnościowo najlepiej w karierze. Faularz jest jednak, bo te ciosy poniżej pasa, które wsadzał były lepsze niż z Usykiem - głową też "pracował". Nie mniej jednak to sprężysty gość, a Miller momentami w tej walce robił za heavy bag. Propsy dla młodego, Miller -15 kg, jak chce jeszcze wrócić.
2. co najmninej dekadę temu pisałem że Wilder powinien kopiować Thomasa Hearnsa - oczywiście w okrojonym zakresie (bo najwybitniejszch sztuczek się i tak nie by nie nauczył)
3. Wilder spierd.... absolutnie wszstko co się dało, gdzie lewy prosty, gdzie akcja lewy prawy itd, a i jeśli się przepier... walkę to atak na przełamanie zaczyna się w drugiej połowie np 7,8,9 rundzie a nie 12
3. Postawa Wildera jest tym gorsza, że Parker prezentował się dostatecznie - lazł jak ślimak za Wilderem i dolazł gdzieś w połowie walki i to nie na długo. co gorsza Wilder go nawet nie stopował tylko szwędał się po ringu. jedyne co wyglądało dobrze to kombinacje gdy był blisko.
aa pozatym to sędzia po trzeciej rundzie tej żenady powinien, powiedzieć że albo sie biją albo niech wybierd... z ringu bez wypłaty.
o najmninej dekadę temu pisałem że Wilder powinien kopiować Thomasa Hearnsa - oczywiście w okrojonym zakresie (bo najwybitniejszch sztuczek się i tak nie by nie nauczył)
*
*
*
Thomas Hearns, Julian Jackson. Wiem, że podobni fizycznie, tzw. pająki z jebnięciem niesamowitym i skąd ta siła się bierze? (!), ale Wilder to jest prosty chłopak. Kopiować, a wprowadzić w życie pod presją i na stresie gdzie wychodzą brzydkie nawyki z nienauczenia podstaw boksu to są dwie różne rzeczy. Potem wychodzą takie kujawiaki jak Wilder przestrzelający cios i prawie obracający się plecami do rywala... Wilder miał do zrobienia jedną rzecz, przeczytać Parkera w pierwszych rundach, a potem pozwolić mu podejść (sam podchodził) i dać mu się nadziać na prawy prosty bity w tempo siła-na-siłę. Tyle i aż tyle. Wilder z kolei wyglądał jakby się bał, dał się stopować Parkerowi lewym prostym, zastygał i cofał się w linii prostej jak ten zarzucał prawą rękę, dawał się przytulać i spychać, no kurwa jak gość któremu jest wszystko jedno, bo jest najedzony. Potem to pierdolenie w wywiadzie o jakichś biznesach i dobrze zainwestowanych pieniądzach jakby to miało jakiekolwiek znaczenie dla kibiców, a na pewno szejków którzy tę galę opłacili, a biznesy Wildera i revenue z tego idące to są dla nich drobne, które wydają na codzienne zakupy. Strasznie rozczarowujący występ i grzebiący walkę, która znowu przez chwilę zrobiła się "gorąca".
Co to braku aktywności w ringu, tak samo Lyndon nie dostał pouczenia że nic nie robi. Jak jeden robi robotę a drugi nie to chyba nie może sędzia zwrócić uwagi? Bo WIlder nie był tak bity żeby sędzia powiedział "show me something or a will stop the fight". Potem by go ejszcze Wildeer pozwał że był w spisku z ekipą Parkera i Furego xd
https://www.boxingscene.com/compubox-deontay-wilder-output-way-down-loss-joseph-parker--180245
39 trafień bumsquada przez całe 12 rund... Nie wiem czy to nowy rekord, ale możliwe ze całkiem blisko :D
Co do wypowiedzi, żenujący jest ten typ. Parker jest boksersko na zupełnie innym, wyższym poziomie i chociaż walczyć taktycznie, asekurancko to w 8 rundzie jak przyjebał AlabamaLoserowi to ten aż stanął w miejscu z niedowierzania. Walka z AJ większego sensu nie ma, Wilder musiałby odkupić winy pokonując 2-3 leszczy, bo przecież teraz do nikogo z pierwszej setki boxreca nie wyjdzie.
Z Parkerem nawet takich akcji nie wyprowadzał, praktycznie zero ciosów całą walkę. Sporo chyba zrobiły pieniądze. Wtedy za walkę kasował parę baniek, teraz pewnie dostał ich z 30 i machnął ręką. Szkoda.
Rdza, wiek, ciężkie przejścia i nie ma killera. W takiej formie każdy z topu będzie dla niego wyzwaniem. Swoja droga, po Tysonie, Parker wydaje sie najlepszym przeciwnikiem z jakim Wilder stanął w ringu, bo Ortiz pomimo swoich oczywistych zalet, to na pro zasadniczo pokonał tylko Martina i BJ lata, lata temu, a Parker mierzył się z topka i poza walka z AJ nikomu nie dał się zdominować, ma w rekordzie Chisore, Ruiza, Takama.
Szkoda tej walki z AJ, ale w takiej formie i po takim występie ta walka ma niewielki sens. Szkoda, bo ich starcie zapowiadało się bardzo dobrze, obaj po porażkach, bez pasów o być albo nie być.
Poza tym trafny komentarz BF - Hrgovic faktycznie przyzwyczaił ju do nokautowania ciosami w tył głowy. Powinien dostać za to w końcu DQ.
Jesli gosc dostaje wspolwalke wieczoru i grube hajsy to naprawde wypadaloby cos pokazac. A to byl antyboks. Powinien distac 10% gazy za to, ze przestal ta walke.
Wilder game over. Tam byl strach. Strach prawego, strach lewego. Parker odniosl byc moze najlatwiejsze zwyciestwo dekady.
Fajnie, że ktoś mu to wypomina. Te jego "rabbit punches" to już klasyka. Widać to było choćby w walce z Moliną. Również życzę Chorwatowi bardzo ciężkiego KO, ale na to musimy jeszcze poczekać.
Opinie się zmieniają bo i sytuacja się ostro zmienia w tej Ciężkiej..po tej gali już nić nie będzie takie same..Jak dla mnie jeden z największych bohaterów tej gali to Agit..no mnie naprawdę zaskoczył.. walczył bez kompleksów, super timing, cios taktyka..Agit naprawdę zasługuje na dużą walkę..
Tyle samo co znaczyły..A jak Holmes lal Allego to znaczy co że Ali to jednak było zero?.. Trochę rozsądku.."
"Autor komentarza: lukaszenkoData: 27-12-2023 18:16:29
Kierując się tak idiotyczna logika można by rzec ile znaczy wygrana Usyka nad AJ przecież on przegrał z Ruizem.."
*
Różnica polega na tym, że zarówno Ali jak i A.J. przed tymi przegranymi mieli takie kariery o jakich Wilder może tylko pomarzyć. Ale w jednym masz rację; skreślanie Deontaya jest odrobinę przedwczesne. Z jednej strony wypadł fatalnie, nie zadawał ciosów. Z drugiej strony był szybki nieźle poruszał się na nogach i nie dał sobie zrobić dużej krzywdy. Wyglądało to trochę jakby chciał pokazać: zobaczcie jaki jestem fajny i jednocześnie pobije rekord świata w nie zadawaniu ciosów. Ktoś w kontekście Wildera wspomniał o ayahuasce, być może udał się w daleką podróż i nie zdążył wrócić na czas; na galę w Rijadzie. Pytanie czy kiedykolwiek wróci.
"skreślanie Deontaya jest odrobinę przedwczesne. Z jednej strony wypadł fatalnie, nie zadawał ciosów. Z drugiej strony był szybki nieźle poruszał się na nogach i nie dał sobie zrobić dużej krzywdy. Wyglądało to trochę jakby chciał pokazać: zobaczcie jaki jestem fajny i jednocześnie pobije rekord świata w nie zadawaniu ciosów. Ktoś w kontekście Wildera wspomniał o ayahuasce, być może udał się w daleką podróż i nie zdążył wrócić na czas; na galę w Rijadzie. Pytanie czy kiedykolwiek wróci."
to jest słowo w słowo to co ja mówię, tylko lepiej napisane :), chylę czoła.
no też nie do końca, bo jeśli do grona najlepszych zaliczyć Fury'ego, to jemu się to nie udało i kilkakrotnie leżał. Atut zneutralizowąły tyleż umiejętności, co twardy łeb.
Powiem Ci w tajemnicy, że Wilder przegrał właśnie dlatego, że bał się wykorzystać swoją koronną broń - cios z kokosa - obawiajac się, że jak trafi, to będzie po chłopie :)).
A tak serio to rozumiem, ale IMO każda skrajność jest niedobra. Bardzo się cieszę, że Parker to wygrał, ale Wilder po tej porażce jest dla mnie trochę jak AJ po Ruizie I - na inny sposób, ale też trochę 'wypadek przy pracy'.
"to jest słowo w słowo to co ja mówię, tylko lepiej napisane :), chylę czoła."
Wyczuwam odrobinę ironii :).
Na razie brak odzewu, a sprawa jest poważna xD. Mógłbyś wkleić swój wcześniejszy post który był "słowo w słowo" taki sam jak mój późniejszy wpis?
Oby był lepszy niż stary, a na pewno nie gorszy.