BIWOŁ DAŁ LEKCJĘ BOKSU TWARDEMU ARTHUROWI I OBRONIŁ PAS WBA
Dmitrij Biwoł (22-0, 11 KO) zdominował Lyndona Arthura (23-2, 16 KO), obronił pas WBA wagi półciężkiej i udowodnił po raz kolejny, iż jest jednym z najlepszych bokserów świata bez podziału na kategorie.
Rosjanin od początku narzucił swoje warunki gry. Choć był niższy, boksował w swoim dystansie, przepuszczając na centymetry ciosy pretendenta i karcąc go za każdy popełniony błąd. Po kilku prawych, w drugiej rundzie champion trafił mocno lewym sierpowym, ewentualne próby Anglika skontrował i od trzeciej rundy jedyną niewiadomą było, czy challenger dotrwa do ostatniego gongu.
Z czasem Biwoł tylko powiększał przewagę, swoje akcje składał w coraz dłuższe kombinacje, zaś Arthur koncentrował się na defensywie, próbując raz-dwa razy na rundę czymś skontrować. Ale takiego technika jak Biwoł nie da się złapać na przypadkowy cios... W ósmej rundzie Biwoł zranił Arthura lewym hakiem w okolice wątroby, choć wtedy jeszcze obyło się bez liczenia. W jedenastej znów trafił takim ciosem w to samo miejsce i w końcu złamał twardego pretendenta. Gdy Arthur powstał na osiem i wciąż odczuwał jeszcze skutki ciosu mistrza, zabrzmiał zbawienny dla niego gong na przerwę.
Po niej Biwoł przez minutę pastwił się nad przeciwnikiem, lecz ten dzielnie przetrwał kryzys i przeboksował pełen dystans. Po ostatnim gongu cała trójka sędziów punktowała w stosunku 120:107. Nie mogło być inaczej...
- Przegrałem dziś z najlepszym zawodnikiem świata bez podziału na kategorie. Jestem pewien, że Biwoł pobije Beterbijewa i zostanie absolutnym mistrzem wagi półciężkiej - chwalił swojego pogromcę Brytyjczyk.
ja wszystko rozumiem, ale boks to ma być jednak też entertainment psia mać a nie tylko jednostajny boks i punktowanie.
Naprawdę, oglądanie tego to była gehenna.
Biwoł niech zarobi co swoje i odchodzi bo niestety ale tego się nie da oglądać.
Usyk też punktuje rywali, ale oglądać jego to czysta poezja, fruwa po ringu, pięknie składa kombinacje.
Biwoł to właściwie odskok i doskok wszystko okraszone dobrą dynamiką, timingiem i celnością. Ale boksu zbyt finezyjnego to on nie ma
Ale to moze pretensje do rywala? ;) Nie przejawial checi do otwarcia walki.
Nie porownujmy wszystkich do Usyka. Jakby wszyscy walczyli jak Usyk, byloby cholernie nudno. Kazdy ma swoj styl rabania.
Niestety ale śniady Rusek to się ryżemu do dziś śni w koszmarach więc nic z teo,,
Biwol ma piękny i zajebisty styl do oglądania ale dla kumatych ;)
Co do walki to niestety przeciwnik nie za bardzo podjął starania, ale był twardy i miał całkiem dobrą obronę rękami. Gdyby tak ładnie nie zbierał na ręce to by nie przetrwal
A no i to mały półciężki. Raczej walki na granicy półciężkiej i super średniej.Teoretycznie sporo fajnych walk przed nim.