HRGOVIĆ ROZJECHAŁ W NIECAŁĄ RUNDĘ DE MORIEGO
Filip Hrgović (17-0, 14 KO) szybko rozprawił się z Markiem De Morim (41-3-2, 36 KO) i zachował status obowiązkowego challengera do pasa IBF wagi ciężkiej.
Chorwat już pod koniec pierwszej minuty długim prawym krzyżowym "podłączył do prądu" przeciwnika i posłał na deski. De Mori powstał na osiem i w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak, ruszył obszernymi sierpami na faworyta. Hrgović spokojnie przepuścił te kilka ciosów bądź przyjął je na blok i jeszcze w pierwszej rundzie prawym sierpowym w okolice ucha dokończył dzieła zniszczenia.
- To była typowa walka dla podtrzymania aktywności i spodziewałem się, że szybko to skończę - powiedział po krótkiej robocie Chorwat, który czeka na zwycięzcę lutowej unifikacji pomiędzy Tysonem Furym a Aleksandrem Usykiem. - Jestem gotowy na walkę mistrzowską! - dodał Hrgović.