FRANK SANCHEZ ZASTOPOWAŁ JUNIORA FA
W pierwszym pojedynku wielkiej gali w Rijadzie należący do światowej elity wagi ciężkiej Frank Sanchez (24-0, 17 KO) pokonał przed czasem solidnego Juniora Fa (20-3, 11 KO).
Od początku nieznaczną przewagę zyskał Kubańczyk, ale o dziwo nie widać było różnicy w szybkości, czego raczej spodziewaliśmy się przed rozpoczęciem pojedynku. Dobrze pracował nogami, kąsał lewym prostym, ale brakowało zdecydowania w ofensywie. Dopiero w piątej rundzie zaczął wskakiwać w półdystans dłuższymi seriami, wciąż jednak bez znaczących ciosów.
W szóstym starciu Nowozelandczyk trafił mocnym prawym sierpem, ale na dziesięć sekund przed przerwą Sanchez akcją lewy na dół-prawy krzyżowy na górę posłał przeciwnika na deki. Fa z trudem powstał na osiem, a wtedy zabrzmiał zbawienny gong. Było to jednak tylko odroczenie wyroku...
W siódmej osłonie Sanchez trafił akcją lewy-prawy na szczękę, a "podłączonego" przeciwnika dobił jeszcze prawym podbródkiem i lewym sierpem. Fa znów powstał na osiem, jednak po kolejnym nokdaunie - tym razem po prawym sierpowym na czoło - sędzia zastopował pojedynek.
De Mori bez niespodzianki. Wpierdol w pierwszej rundzie (chociaz i tu nieokrzesany Hrgovic zdazyl zaladowac kilka razy w tył łba, chociaz na zyczenie oponenta ktory jest zawodnikiem nie lepszym niz przecietny wujas spod żabki)