MORRELL SZYBKO ODPRAWIŁ AGBEKO PODCZAS OSTATNIEJ GALI SHOWTIME
Redakcja, Informacja własna
2023-12-17
Impreza w Minneapolis była wyjątkową galą, bo ostatnią na antenie stacji Showtime po 37 latach pokazywania boksu na najwyższym poziomie. Okazję wykorzystał David Morrell (10-0, 9 KO).
Kubańczyk to nowa gwiazda kategorii super średniej i "regularny" mistrz federacji WBA. W rolę pretendenta wcielił się Sena Agbeko (28-3, 22 KO). Ghańczyk nie wytrzymał jednak nawet dwóch pełnych rund.
Na półmetku drugiego starcia Morrell trafił kombinacją lewy krzyżowy-prawy sierp. Dopadł zranionego przeciwnika w narożniku, huknął kilkoma kolejnymi ciosami aż do akcji wkroczył doświadczony arbiter Mark Nelson. Kto następny dla Kubańczyka?
DAZN to wydmuszka pod tym względem, tam w ogóle nie ma klimatu. Kolejny gwóźdź do trumny boksu. Oby nie ten, który tę trumnę zamknie. Brakuje dzisiaj w boksie osobowości, którzy to dalej pociągną. Ostał się wiekowy już jak na swój przebieg Canelo, który zaraz się zawinie i tyle. Wagą ciężką też rządzą już ludzie podeszli. Słabo to wygląda.
Guerrero-Berto - obejrzałem z sentymentu.
Colbert-Valenzuela - skradło show.
Morrell-Agbeko - bardzo rzadko coś takiego piszę pod kątem kogoś niesprawdzonego, ale Morrell wygląda jak bokser bez wad. Na tym etapie kariery, po tylu tylko walkach, w których miał przecież dwunastki (!) to jest fenomen dzisiejszego boksu. Nawiązując jednak do pierwszej części mojej wypowiedzi to nie będzie gość, który boks pociągnie, bo jest "tylko" Kubańczykiem, który dopiero składa pierwsze słowa w wywiadach po angielsku. No chyba że mu zakontraktują szybko Canelo, którego to ubije na Amazon Prime lub DAZN w bardzo przekonujący sposób i złapie trochę buty.
Morrell zrobił to czego się spodziewano i ubił błyskawicznie kotleta(dla niego) pod choinkę
*
*
*
Bardzo brzydkie półprawdy piszesz. Bądź urodzony w... Ghanie i dojdź do tego kogo nazywasz kotletem, a potem go kotletem nazywaj. Tak, wiem, że my tu sobie tylko piszemy, ale za każdym słowem stoi inny człowiek i takie szufladkowanie per kotlet, bum, gość do obicia jest bardzo chujowe. Wiesz co? Jakbym boksu nigdy nie oglądał i ktoś puściłby mi walkę Mike Tyson-Carl Williams to bym napisał: Tyson błyskawicznie ubił kotleta. Z kim na amatorce i z kim na profi toczył wyrównane boje Carl Williams to już jest inna, ta głębsza część opowieści.
Myślę, że jak ktoś wie jaki jest potencjał Morrella i zna jego karierę prawie od początku, to wie, że Agbeko był dla niego kotletem w ringu, co potwierdziło się we wczorajszej walce.
*
*
*
No tak, bo ja Morrella obejrzałem dzisiaj rano po raz pierwszy.
Następny powinien być Benavidez, a potem Alvarez, a nawet od razu ten ostatni."
*
Niezupełnie Benavidez zrobił wystarczająco dużo by dostać walkę z Alvarezem już teraz. Wcześniej była mowa, że zarówno On jak i Andrade unikają poważnych wyzwań tylko czekają na wypłatę od Alvareza. Powinni zawalczyć między sobą, a lepszy dostanie Saula. Benavidez zrobił co trzeba, czas na spełnienie obietnic. A co z Morrellem który zasłużył co najmniej na eliminator? Ano zasłużył. Tylko, że później będzie ktoś następny, a później jeszcze następny. Takie mnożenie eliminatorów w nieskończoność, aż Alvarez skończy obijać kolejnych zawodników pokroju Charlo, Munguia, a później skończy karierę, jest bez sensu. Zestawienie Benavidez vs Alvarez jest najlepszym możliwym w superśredniej.
Zaś co do potencjalnego pojedynku dwóch Davidóv to Benavidez byłby w opałach, może nawet ciężkich, ale na koniec to jego ręka poszła by w górę. Decydujące byłoby doświadczenie z ringów zawodowych, którego kubańczykowi brakuje. To oczywiście diagnoza na dzisiaj za jakiś czas może być różnie. Czas jest sprzymierzeńcem Morrella. Tylko, że po ewentualnym pojedynku z Alvarezem Benavidez pójdzie wyżej, a później jeszcze wyżej. Więc zapewne się rozminą, a szkoda.
https://www.youtube.com/watch?v=CBZOlreS5UI