WAWRZYK DWUKROTNIE LICZONY, ALE WYTRWAŁ 10 RUND Z PULEWEM
W zakończonym przed momentem pojedynku Andrzej Wawrzyk (34-3, 20 KO) pozytywnie zaskoczył. Bo choć był dwukrotnie liczony, to przetrwał z faworyzowanym Kubratem Pulewem (30-2, 14 KO) pełen dystans.
W pierwszych minutach Polak był spięty i okazywał rywalowi zbyt dużo szacunku, ograniczając się do sporadycznego lewego prostego. Bułgar jednak bił na małej skuteczności, szczególnie prawą ręką. W trzeciej i czwartej rundzie Andrzej odważniej zaczął ubić prawą ręką i choć dalej przegrywał, to obraz potyczki się wyrównał. Podrażniony były pretendent do mistrzostwa świata od piątej odsłony podkręcił tempo. W szóstej złapał Andrzeja krótkim lewym, gdy ten chciał uderzyć prawą ręką i posłał go na deski. Za moment jednak zabrzmiał gong na przerwę.
Od tego momentu Wawrzyk walczył już raczej o przetrwanie. Ale wylądował na deskach jeszcze tylko raz, na początku ósmego starcia, gdy Pulew zranił go bezpośrednim prawym krzyżowym, a za moment poprawił prawym sierpowym. W ostatnich trzech minutach "Kobra" poszła po nokaut, lecz Andrzej sprytnie oddalił od siebie niebezpieczeństwo solidną pracą nóg. Sędziowie punktowali na korzyść Pulewa 99:89 i dwukrotnie 100:88. Bardzo wysoko, ale mało kto stawiał chyba, że pojedynek potrwa pełne dziesięć rund...
Jakie były typy na takie rozstrzygnięcie?
Sądzę że za ustawienie takiego wyniku można było solidnie zarobić…
Ja sądziłem że do 5 rundy będzie po wszystkim jak sobie ustalą.
Pulew nawet z gorączą powinien skończyć Wawrzyka do 2 rundy.