MISTRZ O MASTERNAKU: TO JEGO OSTATNIA SZANSA, WIĘC DA Z SIEBIE WSZYSTKO!
- To jego pierwsza, ale i ostatnia szansa na zdobycie mistrzostwa świata, dlatego wiem, że Polak da z siebie wszystko - mówi Chris Billam-Smith (18-1, 12 KO) przed niedzielną obroną pasa WBO wagi junior ciężkiej w konfrontacji z Mateuszem Masternakiem (47-5, 31 KO).
Dla wrocławianina to rzeczywiście pierwsza taka szansa, pomimo iż od lat należał do światowej czołówki limitu 90,7 kilograma. Wcześniej był mistrzem Europy. Z kolei dla Anglika to pierwsza obrona pasa WBO, wywalczonego pod koniec maja kosztem Lawrence'a Okolie (wtedy 19-0).
- Masternak zostawi w ringu wszystko co ma, więc ja muszę zrobić to samo. On jest głodny sukcesu, niedawno byłem w tym samym miejscu co on, zapowiada się więc intrygująca i ciekawa walka. Obaj damy z siebie wszystko i zobaczymy, kto na koniec zwycięży. Potrafię sięgnąć głęboko w siebie podczas przygotowań, ale i Masternak zawsze był w formie, nawet pomiędzy walkami. Przemawia za nim doświadczenie, lecz nie skupiam się na jego atutach, tylko na swoich, czyli wysokim tempie walki, szybkości oraz sile ciosu - kontynuował champion.
- Polak to jeden z tych gości, którzy cię pokonają, jeśli tylko potraktujesz go zbyt lekko. Ale ja przecież bronię tytułu mistrza świata i na tym poziomie nie mogę już nikogo lekceważyć ani traktować mało poważnie - zakończył Billam-Smith.
Więcej o walce Masternak vs Billam-Smith przeczytacie TUTAJ >>>
Master też kiedyś żalił się na ten gówniany świat. Może po prostu kibicie nie wierzą w zwycięstwo?
Co do walki, to zastanawia mnie ten pełen szacunku wydźwięk każdego zdania Anglika. On jest w 100 % skupiony na Polaku. Nie będzie szansy na cień lekceważenia.
Bo to prawdziwy mistrz, nie tylko formalny ale i mentalny, to nie Tajson. No i głupi nie jest, co widać z tej wypowiedzi, doskonale wie kogo będzie miał za przeciwnika. Widać, że gość stara się stąpać twardo po ziemi i potrafi wyjść ze swojej perspektywy, jest w jego wypowiedziach chęć jak najobiektywniejszej oceny sytuacji.
Niestety bycie przyzwoitym człowiekiem się teraz nie klika. Teraz to lepiej komuś obrazić matkę, zrobić patostreama czy nieletnie dziewczynki nagabywać na amory. Zresztą w wielu dziedzinach się tak dzieje. W muzyce na przykład. Coraz mniejszy stopień skomplikowania, coraz większa monotematyczność (zwłaszcza w np rapie) za to coraz więcej kontrowersji, przeklinania, imprezek i chędożenia. W czasach freak fightów ciężko przebić się sportowcowi o nienagannej opinii i z szacunkiem do przeciwnika