RYAN GARCIA NIE OLŚNIŁ, ALE ZASTOPOWAŁ DUARTE
Ryan Garcia (24-1, 20 KO) udanie powrócił po pierwszej porażce w karierze, wyładowując swoją frustrację kosztem Oscara Duarte (26-2-1, 21 KO).
Do niedawna występujący w wadze lekkiej poszedł w górę, aż do umownego limitu 64,85 kilograma. W jego narożniku pojawił się natomiast Derrick James.
To Duarte był agresorem w tym pojedynku, ale Ryan bardzo dobrze pracował nogami i konsekwentnie boksował z kontry, wykorzystując lepszy zasięg ramion. Ale to była aktywna defensywa. Niby się cofał, a wyprowadzał dużo ciosów. Co ciekawe po raz pierwszy publiczność była przeciwko niemu.
Garcia prowadził na punkty dość wyraźnie - 69:64 i dwukrotnie 68:65, wciąż jednak polował na mocną kontrę. I udało się w końcówce dziewiątej rundy. Świetnie wszedł przeciwnikowi w tempo lewym sierpowym z doskoku, a gdy tylko spostrzegł, że rywal jest zraniony, doskoczył do niego i przy linach władował w niego jeszcze kilka bomb z obu rąk. Meksykanin niby chciał wstać na dziewięć, ale tak naprawdę szukał już chyba wyjścia z twarzą. Sędzia James Green powiedział "dziesięć" i przerwał walkę.
Po wszystkim "KingRy", który trafił 70 z 300 wyprowadzonych ciosów, rzucił w eter nazwisko Rolando Romero (15-1, 13 KO) jako tego, z którym chce się spotkać w kolejnym występie. Co na to mistrz WBA wagi junior półśredniej?
Być może strategicznie był to majstersztyk, ale nie dziwię się że publiczności się nie podobało.
No i teraz ciężko powiedzieć czy Krytykować Garcię za tto że nie potrafił stawicz czoła w otwartej walce i wyraźnie odbijał się od przeciwnika. Czy podziwiać że mając pod wieloma względami słabsze karty taktycznie rozpracował przeciwnika ?.
Obawa jestt taka że na trochę mocniejszych niż niezły Duarte może to nie starczyć
Walka do czasu KO w okolicach remisu, a u sędziów 3-5 punktami dla Garcii. Wniosek jest taki, że z Garcią można wygrać jedynie przez nokaut, tak jak zrobił to Tank.
Za wami nie można nadążyć. FMJ albo Usyk jak wygrywali/wygrywają walki „nogami” to zające,a jak Garcia biegał na wstecznym i nie podejmował walki to przypadła do gustu. Gość od starcia z Tankiem jest złamany i widać było że się boi. Na jego miejscu dałbym sobie spokój z boksem i zaczął działać w branży freakfightów.
Wybacz, ale ja akurat kunszt techniczny poparty znakomitą pracą nóg podziwiam, bo to i dwa niezwykle ważne elementy rzemiosła bokserskiego, a na najwyższym poziomie, wręcz jego wirtuozeria. Dlatego niejednoznacznie odbieram twój komentarz. Ja u Garcii, tak jak pisałem zauważyłem coś pozytywnego i jeżeli nie jest to jednorazowy wybryk, to zwiastuje progres w jego boksie i raczej nie wskazuje bynajmniej na jego złamanie, chyba że te poranne na tronie czekoladowym.