FELIX STURM ZNÓW POKONAŁ ALTAYA, TYM RAZEM PRZED CZASEM
Blisko dziesięć miesięcy po pierwszej walce doszło do rewanżu. I znów zwyciężył Felix Sturm (44-6-3, 19 KO), prawdopodobnie najwybitniejszy niemiecki pięściarz zawodowy.
Oczywiście były pięciokrotny mistrz świata - cztery razy w wadze średniej, raz w super średniej, jest już dawno po najlepszym okresie kariery. Ale ciągnie wilka do lasu.
Naprzeciw niego znów stanął Sukru Altay (15-4, 14 KO). Próbował agresywnie spychać dawnego championa do odwrotu, ten jednak nie panikował, zbierał jego chaotyczne akcje na gardę, kontrując zza niej swoim firmowym lewym prostym. I tak systematycznie rozbijał przeciwnika.
W końcu w dziewiątej rundzie "półciężki" Sturm naruszył oponenta lewym podbródkowym, za moment poprawił prawym sierpowym na szczękę i na dobrą sprawę to już był koniec zranionego Altaya. Zanim jednak sędzia zdążył zareagować, Sturm poprawił jeszcze prawym krosem na głowę.
Sturm o naprawdę duży talent i bardzo solidny bokser. Niestety jego karierę zepsuł wielki wał z ODLH gdzie Sturm wygrał wyraźnie - co najmniej 116-112.
Niesety po tej walce albo jego ekipa obraziła się na USA, Albo chłopki z za wielkiej wody unukali go jak ognia - bo walka z mało znany europejczykiem szału i kasy nie robi aryzyko wpier..lu ogromne.
I niestety inne poważne walki przyszły jak FS był lekko past i w nie tej wadze.