DEVIN HANEY ODDAJE PASY WAGI LEKKIEJ, CHCE POTRÓJNEGO MISTRZOSTWA
Devin Haney (30-0, 15 KO) porzuca swoje mistrzowskie pasy wagi lekkiej. Do niedawna bezdyskusyjny mistrz świata na granicy 61,2 kilograma 9 grudnia zaatakuje Regisa Prograis (29-1, 24 KO) i jego tytuł WBC kategorii junior półśredniej.
Haney po tryumfie nad George'em Kambososem, a potem majowym, zdaniem wielu kontrowersyjnym zwycięstwie punktowym nad Wasylem Łomaczenką, był w posiadaniu wszystkich czterech pasów. Za podpisanie kontraktu na walkę z Prograis federacja WBC zabrała mu tytuł. Bo ona naciskała na obowiązkową obronę z Shakurem Stevensonem. Teraz sam Haney zawakował tytuły WBA, IBF i WBO. W czyje wpadną ręce?
- Zrobiłem w wadze lekkiej i osiągnąłem wszystko co było możliwe. Największą walką do zrobienia była ta z Gervontą Davisem, lecz on nie wykazał żadnego zainteresowania takim pojedynkiem. Teraz dążę do mistrzowskiego tytułu w drugim limicie, a potem mam zamiar przeskoczyć do wagi półśredniej, by zostać potrójnym mistrzem świata. Dziś stałem się zawodnikiem na miarę walk w pay-per-view - powiedział Haney.
Może Canelo się nim zajmie... a co? Przecież dla niego nie ważne są limity, różnice gabarytów, najwyżej będzie kolejny rekord w przeskoku ilości limitów, od rekordów jest właśnie meksykański bóg.. tylko "wyzwania", kolekcjonowanie mistrzów się liczy. Do tego bożyszcze gwarantuje świetny zarobek za złożenie hołdu w ringu w zacnej asyście równie słynnych co pracodawca sędziów punktowych, którzy niczym kapłani dopilnują ceremonii.