POZNALIŚMY SZCZEGÓŁY WALKI WAWRZYK vs PULEW
Redakcja, Media społecznościowe
2023-11-28
Poznaliśmy ostatnie szczegóły walki - być może ostatniej w karierze - Andrzeja Wawrzyka (34-2, 20 KO). Rywalem Polaka będzie były mistrz Europy wagi ciężkiej i dwukrotny pretendent do mistrzostwa świata z pozycji obowiązkowego challengera.
Naprzeciw Wawrzyka stanie Kubrat Pulew (29-3, 14 KO). Pojedynek odbędzie się 14 grudnia w Costa Mesa w Kalifornii. Zakontraktowano go na dziesięć rund. I niech potrwa jak najdłużej... Wszystko do obejrzenia na FITE TV. Wszystko potwierdził sam Wawrzyk w swoich mediach społecznościowych.
Andrzej po nokaucie z rąk Michała Bołoza odbudował się na początku lipca, stopując w niecałą rundę Kamila Bodziocha. Ale teraz czek go znacznie trudniejsze zadanie...
Wawrzyk v Pulev ? Przecież Pulev go pulą z własnego tyłka znokautuje...
A Pulew będzie miał fajny powrót do stawki - łatwa robota, a przecież nie z jakimś bumem, tylko z "pretendentem WBA" itd., w sam raz żeby się przypomnieć przed kolejną wypłatą z kimś typu Whyte.
A najlepiej jeszcze gdyby przez dyskwalifikację.
Wtedy jest 40:1…
Moim zdaniem tak obstawił Andrzej Gołota wraz z zapleczem.
Dlatego Bowe obijał po jajach.
Rozumiem, że pieniądze ale jak koledzy wcześniej pisali są inne możliwości żeby coś jeszcze zarobić a nie dać sobie zrobić krzywdy.
Kariera Puleva powoli do końca i kto wie czy faktycznie nie ustawili się na 3 rundę po ciosie na wątrobę tylko żeby się nie okazało, że Andrzej padnie jak długi po obcierce albo przez gardę wcześniej.
A do jakiej "normalnej pracy" miałby iść 36 latek, który przez całe życie zajmował się wyłącznie uprawianiem boksu a później przez parę lat "robił biznesy"? W których, jak wspomina ktoś powyżej, został przez "wspólnika" wyrolowany na tyle, że znów musi walczyć, bo z tej "normalnej pracy" za nic nie spłaciłby na przykład kredytów?
Bo wiesz, jak kogoś "wyroluje wspólnik", to z reguły wygląda to tak, że zostaje się z niczym plus długami do spłacenia. Których nie da się spłacić pracując jako wykidajło na dyskotece albo trener personalny. Bo realnie tylko to Wawrzyk może robić. Sorry, fucha prezesa NBP jest już obsadzona. I pewnie stąd ta samobójcza wyprawa na Pulewa. Kokosów to z tego nie będzie, ale może jakieś 20-30 tysięcy baksów wpadnie. To spore pieniądze, pewnie wystarczą na chwilę oddechu od wierzycieli i dadzą trochę czasu na zastanowienie się, co dalej?
Nie wiem, ile masz lat, ale ja też do niedawna myślałem, że zdrowie można sobie kupić. Nie do końca tak jest. Praca normalna to każda praca, on zdaje się ma wyższe wykształcenie ( chyba, że się mylę ). Wyrolowanego wspólnika można dojechać, kwestia analizy prawnej sytuacji.
Zdrowie można sobie kupić. Ale jedynie w przypadku pierduł, które i tak by się naprawiły same, tylko później. Zaawansowanych zwyrodnień albo co gorsza uszkodzeń mózgu pieniędzmi się nie naprawi. Ale nie w tym rzecz. "Wyższe wykształcenie"? Jeżeli nie jesteś neurochirurgiem, genetykiem, fizykiem atomowym albo jakimś lekarzem z zaawansowaną specjalizacją, możesz je sobie wsadzić w skarpety. No, chyba że masz bogatych rodziców i dziedziczysz udziały w firmie.
Wawrzyk, nawet jeśli ma "wyższe wykształcenie", to albo jest to AWF - czyli może robić za trenera personalnego, WF-istę w liceum albo wykidajłę na dyskotece. Jeżeli jest to "wyższa szkoła czegośtam", to potencjalny pracodawca w pierwszym rzędzie zapyta o doświadczenie. W dowolnej dziedzinie. Wtedy Wawrzyk, jąkając się z powodu początków encefalopatii bokserskiej odpowie prawdę. Żadne. Poza mordobiciem na ringu.
Dochodzi przyzwyczajenie. Jak się przez większość życia trenowało, potem zarabiało znośne pieniądze na boksie, potem na "biznesach", to "zwykła praca" staje się torturą nie do zniesienia. Pewnie dlatego Wawrzyk wrócił do boksu. Jakieś "dojeżdżanie" to dziecinada. Ktoś, kto przekręca wspólników będących byłymi zawodowymi bokserami na pewno potrafi zabezpieczyć się przed metodami rodem z lat 90. A w kwestiach prawnych zawsze wygrywa większa kasa.