CRAWFORD: CHCĘ NAJWIĘKSZYCH WALK, ENNIS JEST W INNYM MIEJSCU
Terence Crawford (40-0, 31 KO) stracił pas IBF na rzecz Jarona Ennisa (31-0, 28 KO), ale jak przekonuje, nie zmienia to jego zdania - takiej walki nie zobaczymy.
Przypomnijmy - efektowne zwycięstwo nad Errolem Spencem Jr (28-1, 22 KO) zapewniło "Budowi" niekwestionowane mistrzostwo w limicie kategorii półśredniej, brak konkretów co do następnych kroków spowodował z kolei, iż federacja postanowiła zmienić status Ennisa z mistrza tymczasowego na pełnoprawnego. Crawford wściekł się, ale nadal celuje jedynie w największe i najbardziej kasowe wyzwania.
- Jaron Ennis jest w jednym miejscu, ja jestem w innym. Szukam teraz największych pojedynków, a Ennis mi takiej nie zapewni. Taki jest mój punkt widzenia. Chcę walczyć z takimi jak Canelo Alvarez czy Errol Spence, to wszystko - podsumował jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe.
Bez niespodzianek.
I choć Jaron Pennis jest młodym, głodnym i mega groźnym rywalem z wielkim to nie zapewni Crawfordowi takiego prestiżu jak walki z topowymi zawodnikami p4p
Natomiast nie dziwi mnie to, że nie chce wyjść do młodego, silnego, technicznie ułożonego, głodnego byczka. W takich zestawieniach, gdzie jeden ryzykuje i wnosi wszystko a drugi właściwie nic, nie można mieć pretensji do faworyta. Ennis na pewno wniósłby wartość sportową ale kaman, boks to byznes. Jednak brakuje mu nazwisk i rozpoznawalności a przy okazji byłby (moim zdaniem bo obserwuję tego chłopaka) na prawdę groźny. Zobaczyłbym go z Taylorem lub Bennem, ale czuje że długo w WW nie wysiedzi i pójdzie wyżej.