REAKCJE ŚWIATA BOKSU NA ZWYCIĘSTWO BENAVIDEZA
Spektakularna wygrana nad Demetriusem Andrade (32-1, 19 KO) mogła zapewnić Davidowi Benavidezowi (28-0, 24 KO) walkę z Saulem Alvarezem (60-2-2, 39 KO), a już na pewno zaskarbiła mu uznanie większości światka bokserskiego. Reakcje poniżej.
Jamel Herring: proszę, dajcie mu walkę z Canelo i nie mówcie, że na to nie zasługuje. Alvarez miewał już mniejsze wyzwania.
Danny Garcia: Benavidez to problem dla innych.
Shakur Stevenson: Benavidez to zabójca, bez wątpienia.
Claressa Shields: gratulacje dla Davida, to prawdziwy "Meksykański Potwór". Uznanie także dla Andrade, gdyż wziął ten pojedynek, gdy inni odmawiali.
Gervonta Davis: znakomita noc z boksem.
Jermall Charlo: nie widziałem wielu destrukcyjnych ciosów, David wywarł po prostu dużą presję na Andrade. Nie umniejszam jego wygranej, spisał się świetnie, ale nie byłem pod jakimś wielkim wrażeniem. Tak czy siak, to była dobra walka.
Po czymś takim należało wdrożyć pan B i stać się "śliskim", co Andrade znakomicie potrafi, licząc, że w końcu przeciwnik się zmęczy albo odsłoni na kontrę. Nic takiego nie miało miejsca. Nie wiem, jak wyglądały przygotowania Demetriusa. Ale jeśli faktycznie usiłował nastawiać się na wymianę, to przedtem powinien pofatygować się do UK i posparować sobie z Callumem Smithem. Żeby się przekonać, jak to jest, kiedy bije taka twarda, żylasta kostucha.
Co do walki z Alvarezem, zobaczymy, jak będą wyglądały negocjacje i czego sobie zażyczy "wielki Canelo". Osobiście obstawiam co najmniej limit wagi w dniu walki, dotyczący oczywiście wyłącznie Benavideza. O standardowym składzie sędziowskim nawet nie wspominam, bo to raczej "oczywista oczywistość". Niemniej jednak na taką walkę nawet bym wstał, bo wygląda na to, że Benavidez mógłby posłać gwiazdę na dechy, co jej się już od dłuższego czasu należy :)
Czekanie aż Benavidez się zmęczy nie miało większego sensu, On nie męczy się nigdy. Andrade miał dwie możliwości; albo od początku nastawić się tylko na przetrwanie, wtedy prawdopodobnie to by się udało. Tylko, że wtedy wlały by się na Niego kubły krytyki. Albo uwierzyć, że może wygrać i skończyć tak jak skończył. Podjął rękawicę i chwała Mu za to. Sparingi ze C. Smithem lepiej przygotowały by Go na to co zastał w ringu, ale niewiele by dały a jedynie wydłużyły by agonię. Finał i tak był nieuchronny.
Co do Alvareza pełna zgoda.
To jest bardzo zła narracja i nie forsuj jej. To jest złe postrzeganie tej walki. Że "on zrobił to i to", że "zrobił to i owo głupio". Zrobił to do czego został zmuszony i tak wyglądała walka. On się dostosował i musiał spróbować cofnąć Benavideza lokując mocny cios, a taki się lokuje jak się stanie twardo na nogach i na chwilę zostanie w miejscu. Takich chwil było dużo, bo Benavidez cały czas naciskał i był przed nim, a Andrade choć śliski nóg i fizyczności nie ma takiej żeby robić to cała noc. Nie wiem po co takie głupoty piszecie o tym, że zawalczył głupio. Zawalczył jak mógł i poległ, bo jest słabszy.
Ależ ja niczego nie forsuję, po prostu wyrażam swoje zdanie na temat walki. Od tego jest dyskusja:) Osobiście wychodzę z założenia, że jak nie idzie, to trzeba próbować inaczej. Akurat silną stroną Andrade zawsze była nieuchwytność i dobra praca nóg. Też na niej bazuję, względnie bazowałem, zanim się nie zestarzałem. Chociaż nadall próbuję (koniec dygresji).
Głupie przyjmowanie mocnych ciosów od silniejszego przeciwnika tę pracę nóg osłabia, gdyż odbiera wytrzymałość i kondycję. Dlatego gdybym na miejscu Andrade był ja, to bym zaczął walczyć na wstecznym, licząc na kontrę tuż po tym, kiedy poczułbym siłę ciosu przeciwnika. A równocześnie odkrył, że w półdystansie nie jestem go w stanie dobrze trafić, więc mnie tam wykończy.
Dlatego w moim odczuciu taktyka Andrade była autodestrukcyjna, a więc głupia. Stąd wzmianka o Callumie. Jeżeli wraz ze swoim sztabem planował wymianę ciosów z kimś takim, jak Benavidez, to najpierw powinien bardzo starannie przekonać się, jak parzy taki ogień. I w razie potrzeby mieć plan B.
I niektórzy twierdzili że on w wieku 36 lat zatrzyma młodego wielkiego byka który idzie jak taran..