UDANY POWRÓT ŻEROMIŃSKIEGO, GIBADŁO PRZEGRAŁ PRZED CZASEM
Ponad cztery lata po ostatniej walce wrócił, i to w dobrym stylu, Michał Żeromiński (14-5-3, 1 KO). Sprzedał dużo biletów, miał głośny doping i zadał pierwszą porażkę Mateuszowi Kałeckiemu (2-1, 1 KO).
Od początku to "Żeromka" dyktował warunki, łapiąc sporo większego i młodszego przeciwnika na kontry po zakroku prawą ręką. W trzeciej rundzie kilka razy trafił lewym sierpem, w czwartej dodał do swojego arsenału prawy podbródek i w ostatnich minutach, gdy już nieco opadł z sił, do końca kontrolował pojedynek. Sędziowie po ostatnim gongu punktowali 59:55 i dwukrotnie 60:54.
Artjom Rażik (3-1-1, 1 KO) ostro pogonił już Kamila Kuździenia, ale przegrał nieznacznie na punkty. Dziś natomiast pokonał, w dodatku przed czasem, Stanisława Gibadło (10-2, 1 KO). Ukrainiec świetni boksował z kontry, składał ciosy w ciekawe kombinacje, a kumulacja nastąpiła w trzecim starciu. Nacierającego Gibadłę złapał na kontrę lewym sierpowym' Staszek "zatańczył" i sędzia słusznie zatrzymał pojedynek.
Zakontraktuje się jakiegoś latynosa - journeymana, to przyjedzie taki i bez krzty szacunku obije mordę. Czasem dwa razy, co przydarzyło się Kiwiorowi. Weźmie się Ukraińca z 3 zawodowymi walkami, wystawiając go do typa, który stoczył ich trzy razy więcej - też wtopa.
Ale jak wezmą łazęgów, wyciągniętych za uszy prosto z jakiejś słowackiej knajpy, to wszyscy kręcą nosem, że miejscowe zuchy obijają meneli. Zero wdzięczności za trud i matchmaking. Ciężki jest los promotora :)
Rozbawiłeś mnie. Nie wiem tylko czy sie smiac czy plakac.
Gibadło ma też w łapie kowadło - bajeczny rekord z AŻ jedną wygraną przed czasem !
Tym razem nie dał rady ale wierze że wróci silniejszy.
Co do Kiviora nie pomogło mu nawet że miał tatuażyki i że był opalony i miał fajną sylwetkę...
To nic nie dało, nie to dało nic...
Waleczny Mendoza się nie przestraszył...