TRAGEDIA I ŚMIERĆ SAMUELA TEAHA
Szokujące i przykre wiadomości napłynęły do nas z Filadelfii. Nie żyje ceniony Samuel Teah (19-5-1, 8 KO), zawodnik wagi junior półśredniej.
Nie znamy wszystkich szczegółów. 36-latek wdał się w konflikt domowy, który zakończył się śmiertelnym postrzeleniem. Informacje potwierdził Rashiem Jefferson, trener pięściarza.
Urodzony w Liberii Teah i jego rodzina przenieśli się do Ghany, gdy miał pięć lat, aby uciec przed trwającą wówczas wojną domową w Liberii. Po kolejnych pięciu rodzina przeniosła się do USA. Kiedy miał 21 lat, stracił większość rodziny w pożarze, w którym zginęło siedem osób. Wśród ofiar była matka Teaha, jego siostry i starszy brat, 18-miesięczny siostrzeniec i dwie siostrzenice oraz przyjaciel rodziny.
Jego kariera to również upadki i wzloty. Ma na rozkładzie mocnego Kennetha Simsa Jr czy panującego mistrza świata WBC O'Shaquie Fostera, ale też niespodziewane porażki. W marcu znów pozytywnie zaskoczył, wygrywając z niepokonanym wcześniej Enriko Gogokhią, by pod koniec maja, równie niespodziewanie, przegrać z Andrew Rodgersem. Miał wrócić w pierwszym kwartale roku 2024. Już nie wróci...
Nieszczęście ciągnęło się za nim chyba od urodzenia, a teraz spotkał go tragiczny koniec. Śmiertelnie postrzelony w konflikcie domowym? To chyba żona go zastrzeliła albo dzieci.