MILLER DO DUBOIS: SKOPIĘ CI DUPĘ I WYŚLĘ NA SPORTOWĄ EMERYTURĘ
- Dziękuję ci za to, że okazałeś się na tyle głupi, że podpisałeś ten kontrakt. Skopię ci dupę - mówi Jarrell Miller (26-0-1, 22 KO), który 23 grudnia w Arabii Saudyjskiej spotka się z Danielem Dubois (19-2, 18 KO).
To będzie niesamowite wydarzenie. Osiem znakomitych walk, dwie mistrzowskie plus sześć starć królewskiej kategorii. A jednym z głównych punktów będzie właśnie potyczka amerykańskiego "Big Baby" z angielskim "Dynamitem".
- Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś mówi tak straszne rzeczy, to oznaka, że ten ktoś po prostu się obawia i nie czuje się pewny swego. Daniel śmieje się z tych jego zapowiedzi. Niech więc Miller sobie gada, a mój chłopak wyjdzie do ringu i złamie mu szczękę. Te wszystkie wulgaryzmy Millera pokazują, że ten facet najzwyczajniej w świecie obawia się tej walki. Zobaczycie, że potrafiący bardzo mocno uderzyć Daniel ciężko go znokautuje. A im więcej Miller będzie gadał i obrażał mojego zawodnika, tym bardziej pogarsza swoją sytuację - mówi Don Charles, trener Dubois.
- Jak zwykle wyjdę do ringu po to, aby skrócić go o głowę. Przecież on ma w sobie tchórza. Poddał się w walce z Joyce'em i poddał się w walce z Usykiem, w dodatku po prawym prostym. Tym razem naprzeciw niego stanie duży, ciężki facet, z mocną szczęką, wyprowadzający po 80 ciosów na rundę i nie robiący kroku w tył. Skopię mu dupę i wyślę na sportową emeryturę - dodał Miller.
- Jarrell, pamiętaj tylko żeby być czystym. Nie daj się znów na czymś złapać - zripostował Charles.
Wszyscy zawodnicy związani z tą galą są objęci programem organizacji VADA, która w każdej chwili może zjawić się z niezapowiedzianą wizytą i przeprowadzić kontrolę antydopingową. A pełną rozpiskę prezentowaliśmy Wam TUTAJ >>>
Niech ten Dibua w koncu cos wygra ......Ale jest mi to dość obojętne .
Teoretycznie ten Miler ma szanse
Niech liże twoje cycki , Miller wygraj to ....:)
Dlatego słonie wachlują się uszami (Miller takich nie ma), wieloryby żyją w wodzie, która robi za czynnik chłodzący , to samo hipopotamy. A wszystkie zwierzęta cięższe niż 120 kilogramów poruszają się wolno i dostojnie. A jeśli przyspieszają, to na góra kilkanaście sekund. Tyle że one... nie koksują.
Tymczasem to zwierzę kica po ringu jak króliczek przez pół godziny. I wszyscy udają, że nie wiedzą dlaczego. A potem się dziwią, że w sporcie coraz większa patologia.
Z tymi zwierzetami powyzej 120kg to chyba troche przesadziles - zwierzeta kopytne mimo duzej masy dobrze zasuwaja (i nie tylko na chwile), najwieksze kotowate tez sa calkiem wydolne.
Tak czy siak jezeli Miller jest na koksie i wniesie do ringu zalozmy te 135kg to mysle ze bedzie faworytem. Jezeli wyjdzie zalany w 150+kg (czy ile tam ostatnio wnosil) to zapewne bedzie strasznie czlapal ale ciezko powiedziec czy da sie przelamac - on ma twardy czerep i moze na tyle sfrustrowac DD, ze ten sie podpali, nadzieje i podda.
Trzeba tez wziac poprawke, ze DD jest po kompromitujacej porazce - walce która poddał ewidentnie (w przypadku JJ czesc jeszcze mogla go usprawiedliwiac bo kontuzja).
W 2017 nasz Adamek wyszedl bez strachu do silnego fizycznie Haumono, w 2018 bez strachu wyszedl do jeszcze wiekszego Abela - wiem ze to zawodnicy sredniej kalasy, zeby pol roku po Abelu wrecz blyskawicznie poddac sie (jakby sie przestraszyl) Millera. Jezeli góral o mocarnym mentalu miał się czego bac to co mowic Dubois po przyjeciu paru ciosow. Oczywiscie obecny Miller to inny (slabszy) zawodnik, ale na DD moze wystarczyc. Tak jak wspominalem i wspominaja koledzy powyzej - ja bym tutaj kasy nie stawial.
ale głupoty pleciesz :D jakby nadwaga dawała mandat do koksowania to zawodnicy by zaczeli wpierdalac cukry i tluszcze zeby tylko złapać opone na brzuchu i miec przyzwolenie do szprycy.
- jedni moga
- inni nie moga
To jawna dyskriminacja, sorting.
Ci co moga to rozumiem, ze dzieliliby sie tez na podgrupy:
- z nadwaga
- otyloscia 1-go stopnia
- otyloscia 2-go stopnia
- otyloscia 3-go stopnia
+ bonus teścia jeżeli babcia w dzieciństwie kazała im zjeść jeszcze jednego pierożka.
Wiekszosc osob borykajacych sie z problemem nadwagi to osoby, ktore de facto sie zaniedbuja. Odsetek osób z poważnymi problemami hormonalnymi lub genetycznymi jest znikomy - a nawet w takim przypadku mozna o siebie zadbac za sprawa odpowiedniej diety i aktywnosci fizycznej.
Miller i Ruiz po prostu nie maja umiarkowania w jedzeniu i piciu, gdyby byli naprawde chorzy to nigdy nie byliby wstanie rywalizowac na poziomie ktory prezentuja.
Te porównania ze zwierzętami są całkowicie bez sensu, nawet odnosząc się do fizyki. Czworonożne zwierzęta mają gorszą ekonomikę ruchu niż dwunożny człowiek. Wie to każdy kto choć raz dogłębniej zainteresował się kiedyś bieganiem. Polowanie uporczywe jest tego dowodem, średnio dobry ultramaratończyk jest wstanie zajechać na kilkusetkilometrowym docinku każdego konia i co z tego, że z początku będzie go gonił jak liczy się kto pierwszy do mety dotrze? Do tego dochodzi jeszcze często całkowicie inna fizjologia, często inny układ chłodzenia. Jak ktoś biegał ze swoim psem to pewnie wie o co chodzi. Psy się nie pocą. Jak pobiegniesz ze swoim pupilem (nawet rasą predysponowaną do biegania) w chłodny dzionek np półmaraton, to możesz go jeszcze gonić ale wystarczy czasem trochę słońca i ciepła i sytuacja się odwraca - piesek przez całą drogę snuje się za tobą i masz poczucie, że się nad nim znęcasz biorąc go na bieganie w takich warunkach bo się zwierzak z wywalonym na wierzch jęzorkiem (jego chłodzenie) nie wychłodzi tak skutecznie jak ty się pocąc. No cóż ale rozumiem, że hipopotamia aparycja Dżarela aż kusi aby go do tych wielkich, niebezpiecznych (i o dziwo szybkich) zwierzaczków porównywać :)
Cierpliwy gość z Ciebie, że jeszcze się podejmujesz tłumaczeń, prób wypleniania jakiś dziwnych, poronionych teorii.
Dawno z nim nie dyskutowalem (o ile mozna to nazwac dyskusja), czasami musze sie odmóżdżyć. Oczywiscie tego osbnika świetnie kojarze wiec wiem co masz na mysli
Teraz kumam, faktycznie jest to dobra metoda odreagowania, czy wręcz relaksu po ciężkim dniu np w pracy tak właśnie jak to określiłeś "odmóżdżając" się. Niektórzy włączają najinfantylniejszy film/serial (choćby na moment) aby się wyłączyć a inni jak ty stosują swoistą dogoterapię poprzez kontakt z istotą wielokrotnie mniej rozumną ale jakże pocieszną. To taki wentyl bezpieczeństwa, bo w końcu ile człowiek ma być w swoim codziennym kieracie na najwyższych obrotach? :)
Dopiero teraz mam okazję odpowiedzieć. Przykłady ze świata zwierzęcego wziąłem z naukowego opracowania, które wpadło mi w ręce jakiś czas temu. Było tam opisane, jaka mógłby być maksymalny rozmiar zwierzęcia lądowego, żeby było w stanie się poruszać i zarazem nie gotować z powodu temperatury wywoływanej siłą tarcia:)
Co do kotów - to typowe zwierzęta krótkodystansowe. Mogą osiągać spore prędkości albo walczyć z wykorzystaniem pełnej energii, ale bardzo krótko. Polowanie tygrysa zazwyczaj kończy się w ciągu pół minuty. Potem zwierzę albo się wycofuje, albo ofiara jest zabita i gotowa do konsumpcji.
@Poszukiwacz
Masz rację, dowolny ultramaratończyk jest w stanie zajechać dowolnego konia, o ile dystans będzie odpowiednio długi. Ja jednak nie wierzę, że takiej sztuki mógłby dokonać Jarrell Miller bez wspomagania EPO i środkami osłaniającymi mięśnie i ścięgna przed zerwaniem :)
Czyli ogólnie się zgadzamy - zwierząt i porównania do skoksowanego konia rzecznego (hipopotama) Dżarela. Z Millerem, to wiadoma sprawa, że bez gumijagód jest nikim. Pewnie sam najlepiej o tym wie. Jedyne z czego może nie zdaje sobie sprawy to fakt, że prędzej czy później na tzw emeryturze będzie na 100% inwalidą.