BENAVIDEZ: WYGRANĄ NAD ANDRADE'EM UDOWODNIĘ, ŻE JESTEM NUMEREM 1
- To będzie świetne zakończenie roku i chyba najlepsza rozpiska, bo każdy na tej gali ma coś do udowodnienia - mówi David Benavidez (27-0, 23 KO), który w sobotnią noc spotka się z Demetriusem Andrade'em (32-0, 19 KO).
W stawce będzie należący do Benavideza pas WBC wagi super średniej w wersji tymczasowej oraz status obowiązkowego challengera dla Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO). Meksykański gwiazdor piastuje wszystkie cztery tytuły na granicy 76,2 kilograma, a David i Demetrius dobijają się do niego już od kilku lat.
- To może być walka roku, na pewno nie zawiedziemy kibiców. Andrade to olimpijczyk, były mistrz świata dwóch niższych kategorii i właśnie takimi walkami chcę udowodnić, iż jestem numerem jeden tego limitu. To jedyny kierunek, jakim mogłem pójść. Na pewno czeka mnie trudna walka ze świetnym technikiem z dobrą defensywą, jednak zawsze znajduję sposób, by w ten czy inny sposób zwyciężyć. Tak samo będzie tym razem. Boks to sport, zabawa, lecz gdy wchodzę do ringu, staję się naprawdę niebezpieczny i odsyłam swoich przeciwników do szpitala. Gdy tylko nadarzy się okazja, mocno go uderzę i spróbuję zakończyć walkę najszybciej jak to możliwe. Kibice kupują bilety, żeby obejrzeć nokauty, a ja chcę im to dać, a przy okazji udowodnić, że jestem numerem jeden na świecie. No i uciszyć moich krytyków. Zasuwałem do tego pojedynku przez trzy i pół miesiąca, dałem z siebie wszystko podczas tego obozu. Moim celem są walki i zwycięstwa z najlepszymi, a Andrade to właśnie ktoś ze szczytu. Wygrywając kolejne walki sprawię, że prędzej czy później Canelo będzie musiał ze mną się spotkać. To ja jestem największym wyzwaniem dla Alvareza i jeśli pokonam Andrade'a, nasz pojedynek po prostu będzie musiał się odbyć - dodał Benavidez, w przeszłości dwukrotny mistrz świata federacji WBC wagi super średniej, który tracił pas poza ringiem, za nadwagę oraz ślady narkotyków w organizmie.
Ciekawa potyczka się szykuje!
Wolałbym Alvareza zobaczyć z Benavidezem, tu by były niezłe grzmoty i obaj twarde czachy.