TRENER CRAWFORDA ZŁY PO DECYZJI IBF
Brian "BoMac" McIntyre - trener Terence'a Crawforda (40-0, 31 KO), jest zły na federację IBF za to, że ta pozbawiła jego zawodnika statusu bezdyskusyjnego mistrza wagi półśredniej.
Kilka dni temu władze International Boxing Federation pozbawiły Crawforda tytułu, a Jarona Ennisa (31-0, 28 KO) przemianowano z mistrza w wersji tymczasowej na pełnoprawnego championa. Terence'owi pozostały więc pasy WBC, WBA i WBO.
- To pokazuje, jak cały czas jest traktowany Terence. Ale osiągnęliśmy co chcieliśmy i nikt nam nie odbierze tego, że Terence był bezdyskusyjnym i absolutnym mistrzem wagi półśredniej. Mogą zabrać wszystko inne, ale tego nie mogą, stworzyliśmy historię - mówi szkoleniowiec Crawforda, jednocześnie odrzucając kandydaturę Ennisa jako najbliższego rywala.
- Ennis nic nie wnosi do stołu. Dziś Terence jest na takim etapie kariery, że to on może wybierać sobie przeciwników - dodał McIntyre.
W takiej wadze ciężkiej mamy 4 pasy, a od 3 lat w walkach mistrzowskich brało udział ŁĄCZNIE Z MISTRZAMI tylko 7 zawodników. Biorąc pod uwagę to, że czterech z tej siódemki to Fury, Usyk, Joshua i Wilder, to przez 36 miesięcy jedynie trzech gości dostało swoją szansę.
Jak przyjrzymy się bliżej, to wyjdzie jeszcze ciekawiej. Ta trójka to:
- Whyte, który w ciągu dwóch lat przed swoją szansą stoczył dwie walki, z których jedną przegrał
- Chisora, który na 4 ostatnie walki przed swoją szansą przegrał 3
- Dubois, jedyny którego kandydaturę można obronić, bo choć zweryfikowany przez Joyca, to jednak młody i po serii zwycięstw.
OK, Whytowi w końcu się też ta szansa należała, bo był już bardzo długo w ścisłej czołówce HW, a swojej mistrzowskiej walki nigdy wcześniej nie dostał.
Ale żeby nie odbiegać od tematu. Bardzo dobrze że zabierają pasy. Wolę, aby były bronione nawet przez nieco słabszych, ale jednak w duchu sportowej rywalizacji. Jeśli by tego nie robili, to mielibyśmy kółko wzajemnej adoracji jak w HW.
IBF i WBO ostatnimi czasy dużo bardziej wywiązuje się z tego aniżeli pozostałe dwie "wielkie" organizacje.
Chwalcie federację IBF, która pozwoliła by Spence podczas 5 lat kiedy miał ich tytuł stoczył 1 obowiązkową obronę, a z kolei Crawfordowi zabierają pas raptem po 4 miesiącach od jego wywalczenia. Zunifikowanemu mistrzowi, który rozbił w pył dotychczasowego długoletniego championa.
Na domiar złego mianują pełnoprawnym mistrzem Ennisa, który staje się nim bez walki i bez pokonania kogokolwiek.
No rzeczywiście, sprawiedliwość po chuju.