WILDER: WALKA Z NGANNOU TO DOWÓD, ŻE FURY OSZUKIWAŁ PRZECIWKO MNIE
Dwie rzeczy u Deontaya Wildera (43-2-1, 42 KO) się nie zmienią. Będzie bił bardzo mocno, ale przy tym opowiadał straszne głupoty...
Cała seria oskarżeń pod adresem Tysona Fury'ego (34-0-1, 24 KO) po ich drugiej walce przekraczała normy rozsądku. Za ciężki strój przy wyjściu do ringu, żelazne elementy w rękawicy rywala, a nawet własny trener spiskujący z przeciwnym obozem, który podał coś w bidonie tuż przed pojedynkiem. Idiotyzmów było jeszcze więcej. I nawet gdy przegrał - znów przed czasem - w walce numer trzy, "Brązowy Bombardier" nie zaprzestał opowiadać tych głupot. A po słabej walce Fury'ego z Francisem Ngannou znów rozwinął skrzydła...
- Występ Fury'ego przeciwko Ngannou dowodzi, że oszukiwał w walkach ze mną. Ludzie dzwonili do mnie, gdy on wylądował na deskach. Te wszystkie rzeczy teraz wychodzą, a wszyscy widzieli jego porażkę - stwierdził Wilder, który przez ponad pięć lat zasiadał na tronie WBC wagi ciężkiej i dziesięć razy skutecznie obronił tytuł mistrzowski.
Pierwsza z trzech walk pomiędzy tymi zawodnikami odbyła się w grudniu 2018 roku. Fury był wtedy dwukrotnie liczony, ale kontrolował większość rund. Sędziowie orzekli wtedy remis. W lutym 2020 i październiku 2021 Brytyjczyk wygrał już przed czasem, odpowiednio z siódmej i jedenastej rundzie.
Jakoś niektórym te ciosy szkodzą mniej w tym aspekcie gadania głupot.
Ale wiesz, to też tego nie dowodzi. Walka walce nierówna. Fury ładował co miał i to nie wystarczyło na Ngannou. Niewykluczone, że lokowane w to samo miejsce na twarzy ciosy Wildera zrobiłyby jednak wrażenie na Francisie.
Dlatego to jest tylko mniej pokrętne tłumaczenie ale nadal pokrętne. zresztą wszyscy wiemy, że w pokrętności/karkołomności tłumaczeń Łajldera mało kto go przebije - tutaj Denataj już taki prosty nie jest :) Jedyne co tam jest proste i czytelne, to jego niezmiennie wielki narcyzm w motywach leżących u podstaw tych wszystkich fantastycznych opowieści, które snuje.
każdy, ale to każdy "z pozycji klawiatury" jeśli tylko nie ma zrytego beretu jest w swoich ocenach przyczyn porażek łajldera z Fujarem bliżej rzeczywistości niż DenatAJa. Jeśli ten powtarza (a dalej w to brnie), że uważa zbyt ciężką wieczorową kreację i zatrutą wodę przez Marka Brelanda za przyczynę porażki, to "tak naprawdę" jeśli jesteś miłośnikiem teorii spiskowych to ty ch.j wiesz biorąc konsekwentnie podtrzymywane przez niego "rewelacje" tak poważnie "pod uwagę". Staż w biznesie o niczym nie świadczy - to nie kryterium do oceny tego, czy ma rację. Bo to argument z gatunku jak np: 80 letni dziadek mający 60 lat prawo jazdy jest z racji doświadczenia lepszym kierowcą od nas wszystkich, mimo że nadal jazda po rondach stanowi dla niego nowość i jeździ na nich pod prąd (sam widziałem taki przypadek).