TEDDY ATLAS: FURY WYGRAŁ 7 RUND, ALE NIE BYŁ GOTOWY MENTALNIE
Teddy Atlas był jednym z bardzo niewielu, którzy wierzyli, że Francis Ngannou ma jakiekolwiek szanse z Tysonem Furym (34-0-1, 24 KO). W samej walce widział nieznaczną wygraną Fury'ego, ale nie był wcale zdziwiony dobrą postawą Kameruńczyka.
Sławny szkoleniowiec osobiście dawał kilka wskazówek byłemu mistrzowi UFC. I przyznał, że ten bardzo szybko łapał to, co mu się pokazało na sali. Stąd też nie skreślał szans Ngannou.
- Ngannou zszokował świata. W pierwszych rundach miałem go na prowadzeniu. Potem Fury się pozbierał i używał dobrze lewego prostego. To, co trzymało Francisa w tej walce, to świetna i twarda szczęką. Potrafił "połykać" ciosy Fury'ego z prawej ręki. Do tego okazał się lepszy technicznie niż ludzie myśleli i nie wyrzucał dzikich ciosów bitych z całej siły. Starał się przeciwstawiać swoim lewym prostym, robił małe kroczki, próbując w ten sposób przejść do półdystansu. Wykonał świetną robotę i zszokował nie tylko świat, ale przede wszystkim samego Fury'ego. A kiedy masz taką moc uderzenia, możesz skutecznie odrobić pewne niedociągnięcia. I prawie mu się udało. Fury być może był przygotowany fizycznie i boksersko, ale nie przygotował się do tej walki mentalnie - uważa dawny szkoleniowiec tak uznanych "ciężkich" jak nastoletni jeszcze wówczas Mike Tyson czy Michael Moorer, którego dwukrotnie doprowadził do mistrzostwa świata.
- W tej walce puncherem był Ngannou i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Fury to znakomity bokser, nie potrafi jednak nokautować jednym uderzeniem. Jest duży, bije stosunkowo mocno, ale nie jest typem wielkiego punchera. Na mojej karcie rundami siedem do trzech wygrał Tyson, jednak postawa Ngannou była szokiem dla każdego. Według mnie Fury trenował normalnie, ale w głowie miał dużo łatwiejszą robotę - dodał Atlas.