FURY: PRZECIEŻ MÓWIŁEM WAM, ŻE NGANNOU BĘDZIE TRUDNIEJSZY NIŻ USYK!
- Przecież od początku powtarzałem, że Ngannou będzie groźniejszym rywalem niż Usyk - usprawiedliwia się Tyson Fury (34-0-1, 24 KO), który ledwo co wyciągnął wygraną nad Francisem Ngannou (0-1).
Gwiazdor MMA w swoim bokserskim debiucie rzucił mistrza WBC na deski i przegrał z nim niejednogłośnym werdyktem sędziów. Teraz naprzeciw "Króla Cyganów" powinien stanąć Aleksander Usyk (21-0, 14 KO) w unifikacji wszystkich pasów królewskiej kategorii.
- W ogóle nie słuchałem dziennikarzy i kibiców, którzy powtarzali, że to będzie łatwa walka. Nie zlekceważyłem go i przepracowałem dwanaście tygodni najlepiej jak mogłem w chwili obecnej. Usyk jest mniejszy i słabszy fizycznie, dlatego mówiłem wam cały czas, że walka z Ngannou będzie dla mnie trudniejsza. I tyle. W trzeciej rundzie trafił mnie w tył głowy, ale wszystko było ze mną w porządku. Trafiłem go akcją lewy-prawy, trochę się podpaliłem, wskoczyłem znów taką samą akcją, a on mnie trafił w tempo uderzeniem w tył głowy. Nie obwiniam nikogo za ten występ tylko siebie. Jeśli macie kogoś obwiniać, to właśnie mnie. Trenowałem ciężko i nie mam żadnych wymówek. Dałem z siebie wszystko, a Ngannou okazał się po prostu twardym graczem. To była trudna walka, choć poza rundą, gdy byłem liczony, według mnie przegrałem jeszcze tylko jedną rundę. W pozostałych kontrolowałem go lewym prostym i swoim boksem. Czasem masz dobry dzień, a czasem gorszy. Brakowało mi "tajmingu", na co mogła wpłynąć 11-miesięczna przerwa. Czasem musisz po prostu przejść przez takie walki jak ta. Z pewnością nie był to najlepszy występ w moim wykonaniu. Nie da się zawsze być w szczytowej formie. Teraz trochę odpocznę, wrócę na salę, a kolejnym rywalem będzie Usyk - dodał Fury.
Nie chce mi się w to wierzyć. Fury po deskach wyglądał na mega zestresowanego. Inaczej byłaby to chyba oskarowa rola. Po prostu dał dupy, może i myślał że wyjdzie na ciut mocniejszy sparing a wyszła ciężka walka.
W trzeciej rundzie zauważył, że dostał lewym kontrującym w łeb po szybkiej akcji lewy prawy i tutaj doznał drugiego zaskoczenia - rywal jest szybki, ma timing i nie boi się wejść cios na cios.
W kolejnych rundach był zrozumiał, że to nie żarty i zrozumiał, że w klinczach jest słabszy niż zazwyczaj od rywala i tutaj doznał trzeciego zaskoczenia.
Te trzy zaskoczenia złożyły się na ogólny stres, (który w jego umyśle ułożył się w trzy słowa, brzmiące w języku polskim mniej więcej tak: "o, ja pier...le!"), który go nie opuścił do końca walki. Być może dlatego nie był w stanie nawet punktować lewym?
FN dokładnie przeciwnie sam akcje zaczepne miał żadne. Ale jak go Tyson trafił to wiedział że na drugim końcu ręki Tysona jest jego morda i oddawał dużo mocniej.
Sam jednak jestem wstanie uwierzyć, że to mogła być ustawka. Jezeli jednak to nie była ustawka to Fury w takiej formie nie ma czego szukać przy ukraincu.
Reasumujac: ja jestem sklonny uwierzyc ze to byla ustwka (świadczy temu mizerna aktywnosc i praktycznie brak checi przechylenia szali z jednej czy drugiej strony), nie wykluczam jednak tragicznego spadku formy Furego (na co moglo miec wplyw wiele czynnikow: zlekcewazenie rywala, rozbicie, brak motywacji, roznica stylow, zaskakujaco niezla dyspozycja zawodnika mma [uwazam ze top30 hw go rozpierdala jezeli nie wylapie czysciocha]).
@VVD przepraszam za nazwanie go łbem [to nie jest epitet godny powaznego dyskursu], ale nie wycofuje sie reprymendy dot. używania nie swojego tekstu w celu zbudowania się.
I nie mógł wygrać na zasadach boksu z Furym ..bo ten jest duzo lepszym bokserem. Zapewniam że Ryan Garcia też jest duzo lepszym boksersko niż FN :)))))
Co do samego Ngannou, dla ciekawych kibiców ze świata boksu, polecam poniższą twitterową nitkę gwoli uświadomienia sobie z kim mamy tutaj do czynienia (napisana chwilę przed walką z Furym):
https://threadreaderapp.com/thread/1717890382921396584.html
Ja to wiem, nie muszę w to wierzyć, plebs łyka to co ma łykać, bo jest plebsem taka jego rola karmi się gównem i jeszcze się cieszy że dostał je zawinięte w sreberko. Plebs nie ma w sobie miłości do wiedzy, do do wiadywania się, do rozumowania przyczynow-skutkowego. Mam tylko nadzieję, ze kiedy opadnie kurz to te wszystkie błazny zrozumieją jakimi są smarkatymi dzieciakami żyjącymi opowieściami o "wróżce zębuszce" i św.Mikołaju. Bardzo dobrze widać dzięki tej walce kot w ogóle nie ma pojecia o boksie. Ta walka zweryfikowała wielu znaffców.
Przecież się kolejka zrobiła do tego Nganołu? Niby Fujar to dla tych z ustawiającej się (coraz dłuższej) kolejki zrobił mistyfikację aby wypromować Nganołu? Dla Dżoszuły się ośmieszył w ringu, aby ten miał lepiej wypromowanego Nganołu i przez to lepiej zarobił? Ty wiesz? Z całym szacunkiem ale całe oddziały psychiatryczne są pełne takich jak ty co myślą, że są jedynymi posiadaczami wiedzy - rożnych tajemnic tego świata, globalnych knowań i spisków. Bądź szczęśliwy w swoim świecie.
TO BYŁA USTAWKA, Fury robił co chcial, w tle Daniel Kinahan poszly tam piekne zaklady ale sie obłowili na tym scenariuszu.
Nie wierzę w bajki, tyle😊
Różnica między głupotą a geniuszem polega na tym, że geniusz ma swoje granice.
Bób, Konar, Dziczyzna... RAMEN!
PS - uważaj na wierzby na spacerze.
Cholera wie czy Fury faktycznie lądował na deski z Cunnem, Pajkicem, Wilderem, mógł cały czas udawać co nie?
Dziwie sie też fachowcom od PR że tak gównianie wyreżyserowali walke Money - Pac, tam byłą taka kasa do wziecia. Zamiast 12 rund pacanek zrobić drugie Ward- Gatti dla naiwnych albo chociaż deski Moneya w 12 i obowiazkowy rewanż.
Proponuje zobaczyć starannie wyreżyserowany fragmencik walki Chisora-Szpilka w jednym z polskich filmów, a póżniej obejrzeć ich prawdziwą któa odbyła się jakiś czas póżniej. To naprawdę nie są bierki, to trudno udawać.
Wg mnie jedyne co można zauważyć, a widziałem pewnie z pare tysięcy walk bokserskich to lajtowe podejście Furego do walki, takie jak z Chisorą albo Seferim. Tyle tylko że na przeciwko stanał koleś z innej bajki.. Fury myslał że zrobi kolejny sparing jak z Dereckiem a tu wyszedł drugi Deontay.