FURY USPOKAJA USYKA: ZNOKAUTUJĘ NGANNOU
Tyson Fury (33-0-1, 24 KO) i Aleksander Usyk (21-0, 14 KO) wpadli na siebie na kolacji. Anglik zrobił jak zwykle show, przytulił rywala, z którym niedługo powinien zawalczyć i zaczął swoje gierki. Ale Ukrainiec nie był dłużny, podniósł mistrza WBC i panowie się rozeszli z uśmiechem na twarzy.
Jutro wieczorem Fury spotka się na dystansie dziesięciu rund z wielką gwiazdą MMA, ale bokserskim debiutantem - Francisem Ngannou. Jeśli wygra, kolejną przeszkodą ma być właśnie Usyk, champion IBF/WBA/WBO.
- Francis, uważaj na Tysona, potrzebuję go w ringu 23 grudnia - zwrócił się Usyk do Ngannou. Ale mistrz WBC go uspokaja.
- Spokojnie, moja walka z Ngannou to jak mecz mistrza w tenisie stołowym z Novakiem Djokoviciem na kortach Wimbledonu. Jeśli dwóch zawodników stanie na środku ringu i zacznie wymieniać ciosy, to wygra nie ten, który jest bardziej umięśniony i silniejszy, tylko ten, który ma większe umiejętności. Szybko się z nim rozprawię, znokautuję go - powiedział Fury.