ADELEYE vs WARDLEY - ISKRZY POMIĘDZY BRYTYJCZYKAMI
Dużą atrakcją jutrzejszej gali Fury vs Ngannou będzie potyczka na szczycie brytyjskiej wagi ciężkiej pomiędzy Fabio Wardleyem (16-0, 15 KO) a Davidem Adeleye'em (12-0, 11 KO). Panowie szczerze się nie lubią i nawet z tym się nie kryją.
Pierwsza konferencja prasowa z ich udziałem zakończyła się bójką. Tym razem było spokojnie, ale jutro wieczorem jeden z nich straci zero w rekordzie.
- Sparowałem z jednym i drugim. To bardzo ciekawe zestawienie bez faworyta - uważa Tyson Fury (33-0-1, 24 KO), główny bohater imprezy w Arabii Saudyjskiej.
- Koniec z gadaniem, zobaczymy, jak twardy będzie już w ringu. Wyciągnę go na głębokie wody i sprawdzimy wtedy jego charakter. Nigdy dotąd nie miał do czynienia z zawodnikiem z takim uderzeniem jak ja, a do tego jest bardzo jednowymiarowy w swoim boksie. Brakuje mu ringowego IQ. Będę na zastawiał na niego pułapki i na jedną z nich wpadnie - mówi pewny swego Adeleye.
- Nie mogę się już doczekać. On nie walczył dotąd z nikim zbliżonym klasą do mnie i na pewno nie pokaże mi czegoś, czego już bym nie widział. Będę więc pierwszym, który go pokona - odpowiada w podobnym tonie Wardley.
Co do walki to owszem ma potencjał na najrówniejsze zestawienie tej gali, ale faorytem Wardley, mimo swoich wad. Adeleye z nikim poważnym jeszcze nie walczył, chyba że uwzględnimy tu Sokołowskiego, z którym nie zasłużył może nawet na remis.
Ci dwaj opaleni Panowie to "Brytyjczycy"?