WARRINGTON: SĘDZIA SIĘ POŚPIESZYŁ, CHCĘ REWANŻU Z WOODEM
- Chcę rewanżu! - mówi Josh Warrington (31-3-1, 8 KO), który wczoraj wieczorem bardzo dobrze sobie radził w pierwszych sześciu rundach z mistrzem WBA wagi piórkowej, jednak w siódmej świetna seria Leigha Wooda (28-3, 17 KO) pozbawiła go marzeń o odzyskaniu tytułu mistrza świata.
Na półmetku walki pretendent i dawny champion prowadził na kartach wszystkich sędziów - 58:56 i dwukrotnie 59:55. Ale pas World Boxing Association pozostał przy Woodzie.
- To była walka o mistrzostwo świata w boksie, a nie zawody łaskotania. Sędzia Michael Alexander zdecydowanie pośpieszył się z przerwaniem walki, tym bardziej, że to był już koniec rundy. W pojedynku o taką stawkę powinienem dostać swoją szansę. Być może niepotrzebnie tak szybko poderwałem się z desek, ale zapewniam, że umysł miałem jasny i wiedziałem co się dzieje. Wstałem na osiem, był gong na przerwę, a sędzia zaczął machać rękami i zatrzymał walkę. Liczę, że dostaną szansę rewanżu - dodał Warrington.
Bardzo dobre zestawienie teraz to Warrington Conlan, dwóch gości o podobnym w sumie profilu (niekoniecznie stylu), którzy przegrali wazne walki przez KO prowadząc w nich na punkty. O obu mówiło sie też w kontekście zakończenie kariery - taka walka jednemu z nich mogłaby pomóc w podjeciu tej decyzji, drugiego zaś przywrócić do elity.