WOJNA! WOOD ZASTOPOWAŁ WARRINGTONA I OBRONIŁ PAS WBA
To miała być bitwa o Anglię i była. Przegrywający dość wyraźnie po sześciu rundach Leigh Wood (28-3, 17 KO) znokautował w siódmej Josha Warringtona (31-3-1, 8 KO) i obronił tytuł mistrza świata wagi piórkowej federacji WBA.
Były champion tuż po gongu ostro ruszył, chcąc zaskoczyć tego panującego, ten jednak był przygotowany na taki wariant i szybko wyszedł z opresji. Wood w drugiej rundzie będąc ustawionym na mańkuta zranił wydłużoną serią rywala i wydawało się, że ma wszystko pod kontrolą. Tymczasem to Warrington na początku i na końcu trzeciej odsłony wstrząsnął mistrzem przy linach. Pojedynek nabierał rumieńców.
Trwał napór challengera, który szczególnie lewym sierpowym trafiał mistrza, rozcinając mu jednym z nich prawy łuk brwiowy. W piątej rundzie obaj poczęstowali się kilkoma bombami, lecz bardziej wyraziste wciąż wydawały się akcje pretendenta. Podobnie wyglądały kolejne trzy minuty i na półmetku wydawało się, że tytuł może zmienić właściciela. Ale nadeszła runda numer siedem...
Na początku sędzia odebrał Warringtonowi punkt za ciosy w tył głowy. A gdy zegar pokazywał dziesięć sekund do końca, Wood zranił rywala krótkim prawym sierpem na szczękę, a gdy ten "zatańczył", władował jeszcze w niego pięć mocnych bomb. Były championa ciężko padł na matę niemal równo z gongiem i pojedynek przerwano.
Personalny konflikt, pas w stawce, dramaturgią. Coś pięknego
A walka wypas. Spodziewałem się, że Warrington postawi twarde warunki, ale nie spodziewałem się ani takiej dominacji, ani takiego zwrotu akcji na koniec.