MENADŻER BIWOŁA: NIE WZIĘLIŚMY DUŻO ZA CANELO, ALE TERAZ CHCEMY ZARABIAĆ
Dmitrij Biwoł (21-0, 11 KO) stał się ofiarą własnego sukcesu. Po kapitalnym zeszłym roku i wygranych nad Saulem Alvarezem oraz Gilberto Ramirezem, w tym roku Rosjanin jeszcze nie walczył.
Sprawę tłumaczy wieloletni menadżer wielkiego mistrza WBA wagi półciężkiej, Wadim Korniłow.
- Wiele czynników wpływa na ostateczną gażę, ale w mojej opinii po ostatnich wyczynach mój zawodnik powinien zarabiać minimum 5 milionów dolarów za każdy pojedynek. Przecież Dmitrij pokonał w dwóch ostatnich walkach najpierw Canelo, a potem Zurdo, dzięki czemu wskoczył do najlepszej piątki bez podziału na kategorie. Rywale Canelo za samo wyjście do ringu dostawali kilka lat temu po 10 milionów, w ujęciu rynkowym mój zawodnik powinien więc dostawać teraz co najmniej 15-20 milionów za kolejne starty. Według mnie 5 milionów to absolutne minimum. My w ogóle nie targowaliśmy się przed pojedynkiem z Canelo, bo czuliśmy swoją szansę. Nie interesowały nas pieniądze, tylko szansa, i właśnie dlatego doczekaliśmy się pojedynku z Alvarezem. Dmitrij wcale wtedy dobrze nie zarobił, ale wykorzystał szansę, wygrał i teraz powinien zarabiać dużo lepiej - przekonuje Korniłow.
100% racji… no może poza ostatnim zdaniem, bo to od jakiegoś czasu stało się Twoją obsesją :)