ZHILEI: SKOŃCZĘ MU KARIERĘ - JOYCE: WIEM, ŻE MOGĘ GO POBIĆ
- Skończę mu karierę - mówi Zhang Zhilei (25-1-1, 20 KO). - Zlekceważyłem go, teraz wygram - odpowiada przed sobotnim rewanżem Joe Joyce (15-1, 14 KO).
Lepszy z tej dwójki będzie obowiązkowym pretendentem dla Aleksandra Usyka (21-0, 14 KO) z ramienia federacji WBO. Stawka jest więc ogromna.
- Nie zdawałem sobie sprawy, jak dokładnie i szybko bije Zhang. Ale wyciągnąłem wnioski i w rewanżu będę dużo lepszy. Po prostu nie doceniłem tego gościa. Byłem pewny, że wciągnę go na późniejsze rundy, zmęczę i znokautuję. Ale to naprawdę dobry zawodnik, a walka z nim to duże ryzyko. Podczas tego obozu spędziłem bardzo dużo czasu z mańkutami. Pierwsza walka obnażyła wiele błędów, moich i mojego zespołu. Poczyniliśmy małe zmiany, które przyniosą duże efekty. Wiem, że mogę go pokonać i zamierzam to zrobić - stwierdził na ostatniej prostej Joyce.
- Popełniliście błąd za pierwszym razem, wybierając akurat mnie. Wzięcie tego rewanżu było jeszcze większym błędem. Przyleciałem tu zakończyć karierę Joyce'a. Jestem niczym wygłodniały tygrys, a głodnemu tygrysowi nie zabiera się jedzenia - ripostuje Zhilei.
Poniżej przypominamy Wam obszerny skrót pierwszej, kwietniowej potyczki.
Wagon Joyce z Węglem nie będzie szybszy od lewego krzyżowego Zhanga. Zresztą zobaczymy.
"Joyce wygra ten rewanz, latwo" - łatwo? Hmm... bez względu na wynik, jedno jest pewne - Dżojs z Zangżelkiem łatwo mieć nie będzie. Przeceniasz to "Zlekceważenie" Brytyjczyka i nadal nie doceniasz Chińczyka.