FRANKLIN CHĘTNIE SPRAWDZI SIĘ Z WILDEREM
Dwa miesiące temu Jermaine Franklin (22-2, 14 KO) wrócił na zwycięską ścieżkę i teraz chętnie spotka się z Deontayem Wilderem (43-2-1, 42 KO).
Wilderowi nic nie wyszło z eliminatora WBC z Andym Ruizem, a i kasowa walka z Anthonym Joshuą w Arabii Saudyjskiej na przełomie roku wydaje się nieco oddalać. Sam narzeka, że chętnych do walki brakuje, ale jego rodak chętnie się z nim sprawdzi.
- Chcę wspiąć się na sam szczyt, więc każdy, kto jest wysoko, stoi mi na drodze. Boks to mój zawód, muszę z boksu wyżywić rodzinę, więc chcę mierzyć się z najlepszymi. Tym bardziej, że lubię rywalizować z innymi. Wilder ma bardzo ciężką prawą rękę i nie chciałbym zainkasować takiego ciosu, ale lubię się czasem pobić, a czasem trochę poboksować. Na pewno trzeba z nim walczyć mądrze - powiedział Amerykanin, który przegrał na punkty tylko z Dillianem Whyte'em i Anthonym Joshuą.
Wildera moze pokonac ktos rownie duzy a zarazem lepiej wyszkolony (Fury czy chociazby Joshua, chociaz twardołbe kolosy jak Hrgovic, Zhang, Joyce tez mieliby jakies szanse w postaci przelamania, chociaz zbieraja bardzo duzo wiec tutaj jest ryzyko porazki na zimno) albo ktos kto nie staje w miejscu (Usyk ew. Sanchez).