RUIZ I HRGOVIĆ NOWYMI OPCJAMI NA GRUDZIEŃ DLA JOSHUY
Eddie Hearn - promotor Anthony'ego Joshuy (26-3, 23 KO), przyznaje iż rozmowy na temat jego walki z Deontayem Wilderem (43-2-1, 42 KO) mocno wyhamowały i coraz bardziej realny wydaje się grudniowy występ AJ-a z kimś innym.
Joshua i Wilder mieli rzekomo spotkać się na początku przyszłego roku. Ale temat grany od wielu tygodni stoi w miejscu. Wobec tego Joshua chce jeszcze w tym roku zmierzyć się z kimś innym. A szef grupy Matchroom podaje dwa konkretne nazwiska - Andy'ego Ruiza (35-2, 22 KO) oraz Filipa Hrgovicia (16-0, 13 KO). Ewentualne starcie z Ruizem byłoby dopełnieniem trylogii. Póki co bilans na remis. Z kolei Hrgović to obowiązkowy challenger do pasa IBF, więc wygrana nad nim zapewniłaby Joshui trzecią walkę z Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO), championem IBF/WBA/WBO. Przypomnijmy, że dwie obie walki na punkty wygrał Usyk.
OSTRY CHISORA: DUBOIS I JOSHUA WALCZYLI Z USYKIEM JAK CI*Y >>>
- Jeśli szybko nie załatwimy walki z Wilderem, wszystko się trochę przeciąga, prawdopodobnie w grudniu zobaczycie walkę AJ-a z kimś innym. Być może poza Wielką Brytanią. Opcją mogłaby być trylogia z Ruizem lub walka z Hrgoviciem - powiedział Hearn.
- Zróbmy to Eddie! - szybko odpowiedział w mediach społecznościowych Ruiz Jr, który zadał Anglikowi pierwszą porażkę w karierze. Pół roku później Joshua jednak wygrał rewanż i odzyskał mistrzowskie pasy.
Hrogovic to inna bajka i uważam że to wybór bardzo odważny. Co by nie mówić Hrogovic jest duży z silnym ciosem, mocną szczęką i jak na razie się wydaje z mocnym mentalem, a do tego lubi brudny boks więc mógłby napsuć krwi AJbadz nawet z Nim wygrać.
Ale pewnie skończy się na jakimś top 30, bo wątpię w wybór Bakole bądź Sanchez
Z Hrgoviciem bym obejrzał, choć mało to realne ze względu na mandatory Hrgovicia, z Ruizem odgrzewane, tłuste kotlety. Podziękuję.
Mandatory do czego? Do tych pasów Usyka vs. pay day od AJ, po którym może już nic po boksie nie robić? Hmm... ciężki wybór xD Nie ma co jednak spekulować, bo taka walka się nie zdarzy. Z tą aktywnością Josha, którą on jak i Hearn się tak podniecają jest jak filmami klasy B. No jak już jesteś kompletnie zjebany i zatyrany to sobie legniesz przed TV i niech coś sobie tam leci w tle, przynajmniej jest co obejrzeć. I tak też jest tutaj. Ktoś serio czerpał przyjemność z oglądania go z Franklinem czy Heleniusem? Teraz mówi się o grudniu i serio ktoś wierzy w jakieś mocne nazwisko kiedy do rozbicia jest prędzej czy później bank z Wilderem? No właśnie.
To może być też (w co wierzę, bo chcę zobaczyć tę walkę) tylko zagrywka żeby drugiej stronie zmiękła rura. Na zasadzie, "okej, jak nie to nie, my mamy z kim walczyć, a Ty nadal siedź na dupie." Niech się dogadają, bo kolejna walka o pietruszkę z rywalem na rozruch mało mnie interesuje. Może coś tam się fajnego w undercardzie wydarzy jak na Fury-Ngannou i tyle.
Co wolisz? Perspektywę trudnej walki za 1,5-2 bańki choć to nadal ogromne pieniądze oraz perspektywę bycia ogranym, momentami wyglądając jak głupek czy 5-6 bańki w UK i realną szansę na zwycięstwo, wejścia cios w cios i powalczenia, bo mierzysz się ze swoich rozmiarów king-kongiem, który jest już jednak po przejściach i brzydko reaguje na trafione ciosy? Stosunek ryzyka do potencjalnej nagrody jest jednak kurewsko wyższy w drugim przypadku.
Z Ruizem to nawet nie chce mi się za bardzo rozkminiać co zrobi wieprzek, do walki życia wylazł z wagą 128,6kg - wstyd jak meksyk długi i szeroki. Osobiście uważam że przygotowanyy Ruiz to koszmar dla Joshuy, ale jeśli by do walki doszło to liczę na świniobicie na meksykańskim knurze.
wymiękli niczym "taran" Dibuła, poddający sie jak miękka faja w 9 starciu..
Będę się upierał, że porażka AJ w I walce to był wypadek przy pracy. Drugi raz takiego samego błędu nie popełni. Mądrze walczący AJ nawet w bardzo słabej formie robi spokojnie Ruiza w szczytowej formie (a tej już Andy nigdy raczej i tak nie zrobi). Już bym wolał rewanz z Whytem od bidy.
Natomiast Hrgovic to by był rywal bardzo ciekawy. Niemniej sądzę, że ta gadka to tylko element negocacji z Wilderem, pokazanie, ze i bez niego dadzą radę.