BYŁY TRENER DUBOIS KRYTYKUJE WZIĘCIE WALKI Z USYKIEM
Gdy Daniel Dubois (19-2, 18 KO) wychodził w sobotę do walki z Aleksandrem Usykiem (21-0, 4 KO), po raz pierwszy w jego narożniku stanął Don Charles. Zastąpił w nim Shane'a McGuigana.
Były już trener, z którym Dubois sięgnął po pas WBA Regular i status challengera do tronu WBA wagi ciężkiej, uważa, że jego dawny zawodnik nie powinien być puszczany w tak młodym wieku na kogoś tak dobrego jak Usyk. A już na pewno nie od razu po trudnej walce z Lereną i kontuzji.
- Na pewno wymusiłbym w negocjacjach znacznie mniejszy ring, bardziej też naciskałbym podczas walki na sędziego. Ale zacznijmy od tego, że jako trener Daniela w ogóle nie chciałbym tej walki. On ma dopiero 25 lat i wciąż się uczy. Niektórzy ludzie uwierzyli, że może wygrać z Usykiem jednym uderzeniem, a oni mogą zarobić na tym duże pieniądze. Bo gdyby wygrał Daniel, można by było go kontrolować i wystawić na Fury'ego, a Usyka nie można już kontrolować. Przecież całkiem niedawno Daniel musiał przejść operację kolana. Nie jechał na walkę z Usykiem z taką pewnością siebie, jaką miał wcześniej. W poprzedniej walce był trzy razy liczony, nie był pewny swojego kolana i czy kontuzja się nie odnowi. W mojej ocenie wzięcie tej walki było błędem. Ktoś podjął ryzyko, które się nie opłaciło. Mam tylko nadzieję, że Daniel wróci i wyciągnie z tej sytuacji oraz walki lekcję dla siebie. Zobaczymy, jak z tego wyjdzie - powiedział McGuigan.
Przypomnijmy, że Dubois pod koniec ósmej rundy przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. W dziewiątej Usyk dokończył dzieła zniszczenia, skutecznie broniąc pasów IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej.
Raczej w odpowiednim momencie. Wszyscy już wiedzą, że Dubois jest mocno ograniczony i nigdy wielkim mistrzem nie będzie.
Dostał szansę, coś popróbował, zarobił i tyle.
A jakby go dalej ciągnęli to zaraz znów by w łeb dostał od kogoś pokroju Joyce'a i wypłaty za walkę o mś by się nie doczekał.