ANDRZEJ WAWRZYK ZBIJA DO BRIDGER
Na początku lipca Andrzej Wawrzyk (34-2, 20 KO) odprawił Kamila Bodziocha i nabrał wyraźnie wiatru w żagle. Były pretendent do pasa WAB Regular wagi ciężkiej mocno zszedł z kilogramami i zapowiada starty w kategorii bridger.
To nowa dywizja, sankcjonowana tylko przez federację WBC. A na tronie zasiada inny Polak - Łukasz Różański (15-0, 14 KO). Górny limit wynosi 101,6 kilograma. Wawrzyk po treningu waży już tylko 102,8 kg.
- Waga taka jak zaczynałem boks zawodowy w 2006 roku - napisał w swoich mediach społecznościowych Wawrzyk.
Przypomnijmy, że wracając z sześcioletniej sportowej emerytury Andrzej doznał przykrej porażki z rąk Michała Bołoza, odbudował się jednak wspomnianą wygraną nad Bodziochem (TKO 1). W przyszłości Różański vs Wawrzyk w dobrowolnej obronie? Co Wy na to?
Czy Wawrzyk może "zbić do bridger"? Może. Czy będzie w tej kategorii wyglądał jak przymulona, osłabiona pokraka? Jak najbardziej a może nawet jeszcze gorzej. Skoro bezlitośnie rozjechał go taki tłuczek do kotletów jak Bołoz, to Różański wykończy go samym podmuchem powietrza, kiedy będzie na niego szedł.
Podsumowując, Wawrzykowi zapewne potrzebna jest kasa. Usiłuje ją zarobić w najlepszy, ze znanych sobie sposobów, ale robi to bardzo źle, rzucając wyzwanie ludziom, którzy go ośmieszą. Zamiast tego powinien pójść w stronę cyrku. Zacząć prowokować Najmana. Albo ustawić sobie walkę z którymś z (pato)celebrytów, na jakiejś gali, której docelowym odbiorcą jest czternastolatek z małego miasteczka. Tylko wtedy ma szansę na zarobek. Z Różańskim tylko po raz kolejny zbierze po łbie.
Zwłaszcza, że Wawrzyk z Najmanem już walczyli w boksie więc "wielki rewanż" w np MMA byłby dobrą historią dla mniej błyskotliwych, którzy takie szopki oglądają
Nie wziąłeś pod uwagę wieku :) Wszyscy zawodnicy których wymieniłeś są od Wawrzyka młodsi i lepiej się prowadzą (i prowadzili). Z własnego doświadczenia wiem, że 35 lat to wiek graniczny. Pod względem wydolności, refleksu i ogólnie wydajności fizycznej jest jeszcze świetnie, ale próby zbijania wagi kończą się dramatycznym oporem organizmu.
Tutaj mamy dodatkowo typa z wagi ciężkiej, który nie zbijał od co najmniej 20 lat. A w międzyczasie miał długą przerwę. Dlatego pisałem, że owszem, zbić do bridger to on może. Ale będzie się źle czuł. Zresztą do kogo on tam chce startować? Różański? Larena? Nawet Babić go ubije jak karalucha. Powinien iść do cyrku i tam występować. I kasa większa i łeb mniej obity...
Co Ty za przeproszeniem pierdolisz?
Lenistwo i postępowanie wieku próbujesz ubrać jako "naturalnego ciężkiego"?
Jak się ma 105 kg Wawrzyka to 105 kg Duboisa? widziałeś 105 kg Duboisa z Usykiem? To bylo 105 kg siły, atletyzmu i mięśni. Wawrzyka 105 kg to jest gówno, to jest naturalnie chłopaczek 90-parę kilo max, nic więcej, reszta to lenistwo, brak treningu, obżeranie się i wiek.
Wszystkie te Wasze "naturalne ciężkie" po 110 kg dostają wpierdol od 97 kg Haye'a, Wildera czy Usyka. Tyle znaczy te ich dupo-110 kg.
Wsadź sobie w dupę takie 110 kg, a nie wmawiaj mi że to jakiś "naturalny ciężki". Gruba spasiona dupa a nie żaden naturalny ciężki.
Nawet Lebiediew 90 kg mógłby skosić tego Twojego dupo-ciężkiego Andrzejka.
Niech schodzi do bridger bo taki z niego ciężki jak z koziej dupy trąba. Zwykła leniwa dupa.
CHŁOPIE, NIE NAZYWAJ LENIWEJ KURWA DUPY "WIEKIEM GRANICZNYM"
Do roboty kurwa na treningi a nie leniwa dupa tworzy sobie jakieś "wieki granicznej".
Ali nawet w wieku 38 lat ważył koło stówki, mimo że na co dzień chodził w wadze nawet i 115 kg.
Wawrzyk ma chude koślawe łapki i opadające brzuszysko, jakby zrzucił te sztuczne kg, to by ważył z 90-parę kilo i taka jest jego prawdziwa waga.
A między walkami Ali ważył nawet 115 kg. Ale wtedy się kurwa ZAPIERDALAŁO NA TRENINGACH, a nie że jakaś leniwa świnia jak Stiverne czy inny Jarrell Miller żre sterydy i hamburgery i wmawia innym, że on jest 110 kg czy więcej.
LENIWA ŚWINIA NIC WIĘCEJ.
Spójrz jak wygląda 97-kilogramowy wysuszony Wilder, czyste mięśnie, a jak jebnie to nie ma co zbierać, choćby te świniaki i po 150 kg ważyły.
DO ROBOTY NA TRENING a nie leniwa świnia wmawia innym, że on jest naturalny cięzki dlatego waży 110 kg.
A potem zdziwienie że 100 kg Usyk robi tych 115 kilogramowych wałkoni jeden za drugim.
BO TO JEST TRENING I ZAPIERDALANIE a nie leniwe dupsko.
W latach 70-tych zawodnicy ważyli stówkę jak Foreman, bo to była RZEŹNIA NA TRENINGU. Oni byli człowieku gotowi na 15 rund walki, a nie takie leniwe świniaki jak dziś które naiwniakom jak Ty wmawiają, że "ja jezdem prawdziwy cienzki". Widziałeś na Gromdzie tych prawdziwych skoksowanych ciężkich jak 79 kg bokserzy ich lali w 1 rundzie.
Tak naprawdę mało który zawodnik naturalnie waży te 110 kg, to bardzo rzadkie przypadki.
Hrgovic jeszcze 4-5 lat temu wnosił na wagę często po 224, 228 funtów, nagle się zrobił "cienżki 110 kg" od niedawna.
I taka waga mu służy tak długo, jak długo walczy z dużymi kołkami. Jak trafi na Andersona, Usyka czy kogoś podobnego, to się okaże, że zwyczajnie jest za ciężki i za wolny.
Wszystkie te 110 kg bokserzy ważą tyle dlatego, bo inni też tyle ważą, więc nie wymaga się od nich wiele. 12 rund ociężałego boksu.
Przychodzi jakiś Usyk, Anderson czy inny Wilder, 97-100 kg, to nagle taki kołek się okazuje za wolny, za ciężki i za słaba kondycja z tymi swoimi 110 kg. Sanchez już jednego ociężałego zweryfikował - Ajagbę.
Stawiam że i Hrgovica mógłby zweryfikować. Zaraz się okaże że najlepszymi ciężkimi nie licząc Fury'ego są Anderson, Usyk czy Sanchez, czyli goście bardziej atletyczni i wytrenowani (choć Anderson się zaczął paść za bardzo ostatnio).
Strasznie się podekscytowałeś. Podczas gdy ja nie pisałem o tym, że Wawrzyk to "naturalny ciężki", tylko o tym, że może mieć problem ze zbijaniem i utrzymaniem wagi bridger. Z powodu, między innymi lenistwa. Co do wieku, być może jest to kwestia bardziej indywidualna. Ja w wieku 35 lat zacząłem mieć spore problemy ze zbijaniem wagi, przy czym akurat wtedy zdarzało mi się biegać maratony. A 10 km przebiegałem codziennie. I waga stała na 83, chociaż powinienem być w super średniej. Ale to szczegół.
Później było jeszcze gorzej, bo pojawiły się dzieci, więc cały jadłospis zaczął być ustawiany "pod nie", jeszcze później przeszedłem kilka wrednych chorób, parę złamań i ani się obejrzałem, a przekroczyłem stówę. I zbijanie do 87 było piekłem. Po prostu wraz z wiekiem zmienia się metabolizm.
Dalej - ja mówiłem konkretnie o Wawrzyku. Facet nigdy nie należał do kulturystów, co w boksie nie jest żadnym mankamentem, patrz Fury czy Tony Bellew (ten ostatni ma budowę bardzo podobną do Wawrzyka. Po wpadce na koksie zarzucił treningi i zaczął prowadzić sklep z odżywkami. Chodziły też słuchy, że nie wylewa za kołnierz, tylko do środka. I to sporo. Nie wiem, nie piłem z nim, bo ja wcale nie piję, za ile kupiłem, za tyle sprzedaję. Jednakże podsumowując - wzrost, wiek, przerwa w treningach i ewentualne nadużywanie predysponują go do tego, żeby zbijanie wagi było katorgą. I tyle.