PROMOTOR HRGOVICIA: USYK POWOLI SCHODZI W DÓŁ, JESTEŚMY PEWNI SWEGO
Wczoraj wieczorem Aleksander Usyk (21-0, 14 KO) odbębnił obowiązkową obronę z ramienia federacji WBA. Jeśli nie dojdzie do unifikacji wszystkich pasów, następnym jego rywalem musi być Filip Hrgović (16-0, 13 KO).
Status mistrza świata to splendor, ale i obowiązki wobec federacji. Ukrainiec to zunifikowany mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF, WBA i WBO. Wczorajszy rywal - Daniel Dubois (19-2, 18 KO), był challengerem narzucanym przez federację WBA. Unifikowanie zawsze ma pierwszeństwo, jeśli więc uda się zakontraktować walkę z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO), championem WBC, Hrgović będzie musiał poczekać. Jeśli nie, wówczas Chorwat stanie naprzeciw Usyka w kolejnym jego występie.
Kalle Sauerland - promotor Hrgovicia, będzie teraz naciskał władze International Boxing Federation na walkę swojego zawodnika z Usykiem. Fury zaboksuje dopiero pod koniec października z Francisem Ngannou, gwiazdą MMA. Dodajmy, że Hrgović nabył status pretendenta do pasa IBF rok i tydzień temu, pokonując na punkty Zhanga Zhilei.
- Promowałem kilka walk Usyka i dobrze go poznałem. Widać, że powoli zaczyna już schodzić w dół. Hrgović miał roczną przerwę i te dwanaście rund plus nokaut na sam koniec w walce z Demseyem McKeanem były dla nas zbawieniem. Brak aktywności był największym problem Filipa w ostatnim okresie. Jestem przekonany, że Hrgović ma duże szanse z Usykiem, jesteśmy pewni swego. U Usyka widać bowiem oznaki spowolnienia - przekonuje Sauerland.
Nabuchodozora ....
Nie róbmy z Usyka nie wiadomo jakiego postrachu wagi ciężkiej. Jak na swoje warunki fizyczne ( 188 cm wzrostu ) radzi sobie świetnie ale każdy w kościach czuje, że Fury jest twardszy i lepszy niż Dubois czy Joshua, którzy przed walką z Ukraińcem zdążyli przegrać i pokazać swoje słabości. Ja też wolałbym, żeby Cygan zawalczył dwa razy w tym roku, np. z Sanchezem i Bakole ale ci dwaj są niemedialni. Taki Sanchez w UK jest pewnie „no name”, w dodatku przypuszczam, że nie mówi po angielsku. Jak zatem rozpromować taką walke? Dlatego Fury „łaskawie” wyjdzie w październiku z dużo bardziej rozpoznawalnym Ngannou. Jeśli Saudyjczycy sypną odpowiednio grosza, to będzie walka Usyka z Cyganem. Wtedy wyraźnym faworytem Fury. Wkurza mnie tylko, że facet stosuje tyle brudnego boksu.
Hrgovic po przegranej z Joyca z Zhangiem mówił, że ludzie go nie doceniają i pochwalił się, w złości, przy okazji, że był zaproszony na sparingi z Dubois i go na tych sparingach "zniszczył". Więc walka z Hrgoviciem to wcale nie musi być spacerek. Tyle, że facet często bije w tył głowy i w ten sposób sam może zdyskwalifikować się w walce mistrzowskiej.
Z w cruiser..
Tyle, że Hrgovicowi Usyk wybitnie nie przypasuje i znów pozostanie jedyny argument - walenie tym razem w tył głowy, licząc, że tym razem ringowy zareaguje jak "należy" a potem na konferencjach po sensacji będzie tłumaczenie nowego "mistrza" mimo widoku z powtórek, że Usyk ma uszy jak słoń afrykański i to było w ucho :)
Być może źle mnie zrozumiałeś. Ja nie robię z Usyka żadnego postrachu. Natomiast na podstawie wieloletnich obserwacji zachowania Furego uważam, że Tyson niemal maniakalnie unika zawodników, którzy byliby w stanie realnie mu zagrozić.
Gdyby tak nie było, unifikacja z Usykiem już dawno by się odbyła. Zamiast tego mieliśmy "obowiązkową" obronę z Whyte, która spadła Fury'emu jak manna z nieba (gdyby zgłosił chęć unifikacji, Whyte na pewno zostałby odsunięty na boczny tor). Następnie było koszmarne, odgrzewane kotleciszcze z Chisorą a teraz odrażający cyrk z Ngounnu.
Na podstawie powyższych przesłanek śmiem twierdzić, że Fury walki z Usykiem nie chce. Gdyby chciał, już by do niej doszło, tym bardziej że byłaby to jedna z większych walk w ostatnich latach, przewyższająca kalibrem nawet starcie Crawford vs Spence.
Ja go nie lekceważę ale uważam że nie ma argumentu na Usyka... To wg mnie najwygodniejszy rywal dla Usyka z całej top czołówki (niedawno jeszcze o Parkerze tak myślałem, ale Józek juz raczej wylatuje z czołówki). Dużo bardziej obawiałbym się starcia np z Bakole, który ma w swoim boksie więcej takiego fajnego "czarnego" luzu jak z lat 90tych. No ale do takiego starcia to chyba nigdy nie dojdzie.
Usyk to wielki mistrz. Wybitny.
Kto z nas, jeszcze w dobie jego występów w cruiser, uwierzyłby, że pokona dwa razy Joshuę i poskłada Dubois? Pamiętacie, jakie były typy środowiska bokserskiego przed pierwszym bojem z Antkiem?
Skąd wiesz, że jakby Dubois trafił wyżej o 5 cm to Usyk by się nie podniósł? Akurat Usyk przyjmował ciosy POPRAWNE na dół od Duboisa i nic sobie z nich nie robił.
Jakby Dubois trafił na ciało a nie na spodenki to bardzo prawdopodobne jest, że Usyk by się tylko oblizał i nic by mu nie było.
Nie pierdol głupot kołku jak nie wiesz jakby było. Idź tam kibicować swojemu siłaczowi Dubois co umie tylko napierdalać w spodenki
Troche się z pierwszą kwestią nie zgodze, jak by nie było Fury wyszedł 3 razy do Wildera. W 2015 roku miał 27 lat i mógł przeczekać Władimira Kliczkę, jednak wyzywał go do pojedynku. Rewanż, który się nie odbył to inna sprawa... :)
Co do Whyte'a, teraz wszyscy mu umniejszają, że to taki troche lepszy bum. Jednak w kiedy Fury został mistrzem WBC było takie oburzenie, że Dillian był obowiązkowym pretendentem od chyba blisko 3 lat i nie otrzymuje walki o pas. Że jeśli Cygan z nim nie zawalczy to znaczy, że pęka a Whyte to twardy wojownik i nie pozwoli się przstawiać w ringu jak Wilder na bocianich nóżkach. No cóż walka wyglądała jak wyglądała i Jamajczyk nagle stał się troche lepszym Chisorą.
Usyk po wygranej nad Joshuą zobowiązany był kontraktem do rewanżu. Kiedy w kwietniu 2022 Fury walczył z Body Snatcherem to jeszcze do walki Usyk-Joshua II brakowało kilka miesięcy. Także unifikacja była niemożliwa.
Zgodze się co do Chisory, Fury dał zarobić kumlowi i tyle z tej "walki". Ngannou to skok na kase i jego "fame" z MMA, z resztą vice versa, kameruńczyk też szuka dobrej wypłaty.
Myśle jednak, że po Ngannou następnym przeciwnikiem Furyego będzie Usyk, jeśli kasa będzie sie zgadzać ( a powinna bo Saudowie coś chcą zorganizować ). Tylko do tego czasu ( miał być grudzień, potem styczeń, luty ) to zostaje długi czas na spekulacje kto kogo pokona a w między czasie nie dzieje sie nic. Dlatego mniej śledze boks teraz, bo to głównie spekulacje i jedna walka na rok. Jeśli Saudowie zaoferują zorganizowanie unifikacji a Fury z tego się wymiksuje, to przyjde tu i posypię głowe popiołem.
Teraz będzie już tylko łatwiej dla Usyka - oczywiście nie licząc walki z Furym. Bo kto inny będzie mu już sprawiał takie problemy jak te wymienione byki? Hrgovic jest bezbarwny i wolny i nie tak dynamiczny. Sanchez jest mały - technicznie trudności sprawi, ale fizycznie nie.
Zhilei i Joyce się wzajemnie wybiją.
Właściwie Usyk wyczyścił już tę wagę z wszystkich największych byków nie licząc Wildera i Fury'ego, ale on zawalczy tylko z jednym z nich, raczej nie z dwoma.
Więc owszem - było ciężko i to się na pewno odbije na Usyku te starcia z tymi bykami, ale ON JUŻ WYCZYŚCIŁ WAGĘ CIĘŻKĄ Z NICH. Teraz będzie już tylko łatwiej poza Furym.
Owszem, Fury wyszedł do Kliczki. Tyle że tamten Kliczko był już dawno po szczytowej formie, natomiast przed walką z Furym miał w domu piekło, z powodu swojej ówczesnej, niezrównoważonej psychicznie małżonki. Jak sprawy osobiste wpływają na formę widać znakomicie na przykładzie Głowackiego. Jakby tego było mało, Fury znakomicie rozegrał pojedynek mentalny przed walką. Natomiast samo starcie było widowiskiem nudnym jak flaki z olejem, które Fury faktycznie wygrał, ale bez żadnej dominacji.
Co do Whyte'a i Wildera. We wszystkich swoich wpisach na tym forum przedstawiałem Diliana jako młodszy klon Chisory i nadal tak uważam. Dodatkowo Whyte chyba wszystkie swoje walki przegrał po dobrze przycelowanym podbródkowym - nie umie się przed nimi bronić. Dla Fury'ego to miód malina, podobnie jak Wilder, który jest po prostu chodzącą armatą. Fury wiedział, że umiejętności bokserskie Wildera nie wystarczą do tego, żeby Deontay trafił go naprawdę czysto. I to w zasadzie załatwiało sprawę.
Natomiast przeciwników, którzy mogliby stanowić zagrożenie, Fury bezczelnie przeczekuje. Tak było z Kliczko, który w międzyczasie poukładał sprawy osobiste i gdyby nie niezrozumiała dla mnie niechęć do wykończenia Joshuy, wygrałby również z Antonim. Dziwnym trafem Fury "wznowił karierę" dopiero wtedy, kiedy był pewien, że Kliczko już na pewno dał sobie spokój. Dlatego uważam Fury'ego za znakomitego boksera a równocześnie wyrachowanego krętacza, idącego jedynie na "pewniaki".
Tak się sklada że znam ten sport od różnych stron..zastanów się co napisałeś ..cytuje ,,gdyby Daniel trafił w ciało a nie w spodenki Usyk.by się oblizał ,,..przemysł swoją wypowiedź wytrzeźwiej u dopiero pisz..
Nie pisz głupot tylko wracaj oglądać walkę. Usyk dostał kilka bardzo mocnych ciosów na brzuch ale nic mu one nie zrobiły. Dopiero te na spodenki robiły, bo były nieprzepisowe w okolicach pęcherza. Przestań pisać głupoty że dostał w brzuch - TO BYŁY CIOSY NA PĘCHERZ A NIE BRZUCH.
Daj ja Cię jebnę na pęcherz to się zwiniesz łapiąc za jaja i przestaniesz pierdolić kocopoły
Czas pokaże czy zawalczy Fury z Usykiem, myślę, że tak. Mógłbym się rozpisywać znowu ale Wilder, który dwa razy położył konkretnie Cygana ( łącznie 4 razy ) to nie taki bezpieczny przeciwnik. Whyte był obowiązkowym rywalem, więc gdyby z nim nie zawalczył byłoby, że go unika. Przeciąganie rewanżu z Kliczką a potem odwołanie było słabe. Jedna walka w tym roku i to tylko z Ngannou to kpina. To tak w skrócie.