CRAWFORD CHCE PRZESKOCZYĆ O 3 WAGI NA WALKĘ Z CANELO LUB CHARLO!
Terence Crawford (40-0, 31 KO) zadeklarował, że jest gotów przeskoczyć trzy kategorie w górę i walczyć ze zwycięzcą starcia Saula Alvareza (59-2-2, 39 KO) z Jermellem Charlo (35-1-1, 19 KO).
Amerykanin był mistrzem świata wagi lekkiej, junior półśredniej i teraz w półśredniej. W dwóch ostatnich limitach został bezdyskusyjnym championem, unifikując wszystkie cztery mistrzowskie pasy. Teraz jest gotów podskoczyć do granicy 76,2 kilograma, by zmierzyć się z Canelo bądź Charlo. Ich pojedynek już 30 września.
- Ludzie wierzą, że chodzi o wagę i kilogramy, ja natomiast wierzę w czyste bokserskie umiejętności i technikę. Mam wystarczająco dużo siły, by rywal poczuł do mnie respekt, dlatego waga rywala mnie nie obchodzi. Na pewno sam będę musiał trochę przybrać na masie. Po prostu wierzę w swoje możliwości. To jest moja era i nikt mnie nie zatrzyma. Jestem gotowy na przeskok o trzy kategorie z wagi półśredniej do super średniej na walkę z Charlo lub Canelo. Nikt dotąd nie był absolutnym mistrzem świata w trzech różnych limitach, to byłoby coś wspaniałego. Oni mierzą się pod koniec września, więc nasz pojedynek mógłby się odbyć dopiero w przyszłym roku. A to gwarantowałoby mi czas na odpowiednie przybranie kilogramów - powiedział Crawford.
Crawford mimo iż starszy przeżywa wciąż swój prime, zaś Alvarez jest już lekko wyeksploatowany.
Obaj są megagwiazdami i świetnymi pięściarzami jednak jakbym miał oceniać skale ich umiejętności to Crawforda stawiam wyżej.
Mimo wszystko nie wierzę za bardzo w taką walkę.
Takich asów było na pęczki - w wersji trochę gorszej niż ruda - Abraham, Pavlik, w wersji trochę lepszej Trinidad
Craword ma absolutnie wszystko do jeb..nia takich kołków - nogi, pracę tułowia, switching , cios, zasięg
Canalala będzie łupana jak Żirov z Toneyem jak Ruiz z Royem
"wystarczy lewy prosy krok w lewo krok prawo i ruda księżniczka gubi się we mgle"
Marnujesz się tu kolego, załóż rękawice pokaż co potrafisz a może kiedyś dostaniesz szanse od Alvarez a wtedy ograsz go jak dziecko we mgle
Canelo dobrze ostatnio mówił, że w razie takiego starcia ludzię będą mówić, że bierze małego. Dla mnie też ze sportowego punktu widzenia ta walka nie ma sensu. Choć oczywiście go rozumiem bo nie ma z kim teraz walczyć. Ktoś powie Ennis-, ale czy ktokolwiek bez szukania w boxrec poda jakiś jego cenny skalp?
Szkoda, że Jermell walczy z Canelo. Fajniejsze zestawienie byłoby Jermell-Crafword
Do Moneya wyszedl jako totalny żółtodziób dodatkowo wysuszony jak wiór. Podejrzewam że z Floydem przegrałby tak czy siak, ale i tak wyszedł. Przecież walki z Floydem, z GGG, Bivolem, a nawet z Lara to było wejście do paszczy lwa. Abstrahując od wyniku tych walk, to jak można powiedzieć że gość nie ma jaj? Bo co? Bo nie walczy z Benawidezem, który nic nie osiagna, ale wydaje mu się coś?
Ja rozumiem że można Canelo nie lubić za wiele rzeczy, ale widzę że niektórzy aż kipią z nienawiści.
Może podajcie nazwiska swoich ulubionych pieściarzy z czasów powiedzmy od 2000 i zobaczymy do kogo oni wychodzili.
Pozdro
Sam wybór przeciwników rzadko jest krytykowany - ale ich traktowanie 114-114 z Floydem. Lara co by nie zrobił poza ciękim ko to i tak by przegrał, 118-110 z gołowkinem? i walka w cruiser z limitem do 82
twoja stara wlasnie mnie uczy , w nagrode dostanie finisz do pyska ;) nie zapomnij jej dac buziaka
zebys widzial co twoja stara wyprawia ustami to bys zobaczyl kto jest kurewka kmiocie xD
Może ludzie poprostu nie lubią oszustów.
zaś "wyzwanie" przestaje nim być gdy w ławie sędziowskie siedzą CJ Ross czy Adalaide Byrd
To ile miał walk nie ma znaczenia. Canelo nawet nie był blisko swojego prime. On nawet nie był prime podczas pierwszej walki z GGG. Ja nie twierdzę że prime Canelo by wygrał z Floydem, stwierdzam tylko fakt.
Oczywiście że był wysuszony jak wiór i to była przewaga Floyda dlatego walczył z nim w 152. Z Cotto walczył w 154.
Co do punktacji to ok. Ale to nie wina Canelo, mimo ze czasem gadał głupoty.
Z Floydem i tak przegrał wiec luz jak dla mnie. Z Lara to powinien być maks remis. Z GGG pierwsza walka w dupe, druga może na remis.
Mnie osobiście wkurwia to wszystko bo to ustawiło naprawdę dobrego gościa w bardzo złym świetle. Ale deprymowanie go na każdym kroku to jest słabe w chuj. To samo tyczy sie walki z Benavidezem, że niby się go boi. Nisz kurde, go Bivola wyszedł a tamtego się boi? Beż jaj. Nie mówię że to Twoje słowa, chodzi mi ogólnie o opinie o Canelo na tym portalu.
A wałki, limity itp to było i jest na porządku dziennym niemalże, a mam wrażenie że to sie tyczy tylko Canelo.
Patrząc nawet na karierę Canelo a GGG, to kurde przecież GGG to zmarnował swój potencjał jak mało kto. Niestety ale gość sie okazał szczekaczem i tyle. Abstrahując już od ich ringowej rywalizacji.
A teraz powiedz mi jaka jest największa wygrana bez kontrowersji Canelo ,,, no właśnie a mówimy o gościu który przez lata jest niby królem p4p, został ogłoszony najlepszym meksykańcem ever i już znajduje się na listach najlepszy p4p w historii.
z grubsza paranoja.
A teraz pokaż mi boksera który ma obecnie więcej wałów i naciąganych wyników albo nawet takiego boksera w historii.
a wał w boksie nie jakieś tam L zamiast w rekordzie tylko realna rozbój na kilka - a czasami nawet w dłuższej perspektywie kilkadziesiąt milionów $.
Osobiście nigdy nie zarzucałem braku wyzwań u Canelo tylko. że jak się ma twardy łeb i na starcie dostajesz kartę 50-45 to już to wyzwanie wygląda zpełnie inaczej.
co do GGG to się zgodzę
"to było wejście do paszczy lwa" Twierdzenie, że niby Canelo wchodził kiedykolwiek do "paszczy lwa" to nie komentarz to czysty kabaret. Trzeba być ślepym na okoliczności towarzyszące jego walkom aby tak stwierdzić. Tu nie chodzi o hejt tylko uczciwość w ocenie faktów, nie pomijanie ich. Przy takim stwierdzeniu aby zachować zaniżone resztki proporcji trzeba by mówić, że Usyk wchodził do paszczy smoka.
Największe wygrane Canelo w danym czasie wg mnie to: Trout, Jacobs, Smith, BJS.
Tak szczerze to jak Canelo podbil wagę SMW to może zasłużył na 1 miejsce P4P. Później już nie. Ogólnie to ciężko mi sobie jakoś wyobrazić Canelo wyżej niż chociażby Usyk.
Co do walków to nie jestem aż tak wielkim fanem boksu żeby się wypowiadać co było na przestrzeni lat, ale fakt, że powiedzmy od 2000 to niestety Canelo jest w niechlubnej czołówce. Chociaż niektórzy to przesadzają np jeśli chodzi a walki z Truotem czy Cotto.
Floyd, Lara, 2x GGG. Canelo byłby o wiele bardziej ceniony i szanowny gdy do jego rekordu doszła jedna porażka z GGG i dwa remisy: GGG i Lara. Chociaż też nie mam zamiaru dyskutować z ludźmi, którzy twierdzą że druga walka z GGG oraz walka z Lara powinny być minimalnie do tyłu.
Dlatego wkurza mnie ten cały smród wokół niego. Wkurwiaja mnie też niektóre jego wypowiedzi. Ja rozumiem wiarę w siebie, ale twierdzenie że się wygrało pierwsza walkę z GGG, albo z Bivolem.. nosz kurde bądźmy poważni. Bivol to był o jeden most za daleko. Mysle że rozmiar mógł mieć znaczenie, ale napewno nie był kluczowy. Prawda jest taka, że prawdopodobnie nawet gdyby Bivol był naturalnie mniejszy to i tak by wygrał. Tu akurat styl i umiejętności wygrały. Bivol jest po prostu za dobry.