CZEMU HELENIUS? KABAYEL PODWOIŁ STAWKĘ, RUIZ SIĘ NIE KONTAKTOWAŁ
Redakcja, SecondsOut
2023-08-09
Eddie Hearn tłumaczy wybór Roberta Heleniusa (32-4, 21 KO) na rywala Anthony'ego Joshuy (25-3, 22 KO). I podaje konkrety.
Andy Ruiz (35-2, 22 KO) zgłaszał się rzekomo na ochotnika, lecz tylko w mediach społecznościowych. W ciszy negocjowano za to z Agitem Kabayelem (23-0, 15 KO). Zresztą negocjowano z nim jeszcze przed wyborem Dilliana Whyte'a, który wpadł na dopingu i to właśnie za niego trzeba było szukać następcy.
- Z Kabayelem doszliśmy do porozumienia, po czym zażądał podwojenia tej stawki. Andy Ruiz zamieścił tweet i na tym koniec, nigdy się z nami nie kontaktował. Zresztą chciałby zapewne minimum 10 milionów dolarów, a po tym jak zrezygnowaliśmy z transmisji PPV, znacznie zmalał nasz budżet - tłumaczy szef grupy Matchroom.
A jak już ściągnęli tego Heleniusa, to mogli go dać Chisorze, byłby rewanż za kontrowersyjny werdykt sprzed kilkunastu lat, nawet sam chętnie obejrzałbym takie zestawienie. Antkowi daliby wtedy Washingtona, i różnicy żadnej by nie było, bo zarówno Amerykanin jak i Fin nie stanowią dla niego żadnego zagrożenia.
Swoją drogą niesamowita jest ta historia Heleniusa. Kiedyś uchodził za prospekta, którego karierę zahamowały zawirowania promotorskie, a jak już wrócił przyszła brutalna weryfikacja z Duhaupasem i stało się jasne, że Nordycki Koszmar nie jest materiałem na mistrza. Potem była żenująca walka z Whytem, gdzie Helenius przez 12 rund spierdalał po ringu, następnie porażka przez nokaut z Washington, która ostatecznie wykluczyła Fina z przynależności do choćby zaplecza szerokiej czołówki. I gdy Helenius był już pogodzony z nową rolą, czyli kogoś na pograniczu gatekeepera z mocno past prime byłym prospektem dającym znane nazwisko w rekordzie (właśnie z tego powodu zakontraktował go obóz Kownackiego), przyszła ta czwarta runda z Adasiem i wszystko nagle się odwróciło. Daję głowę, że brakło rundy-dwóch, by Helenius, który ewidentnie miał dosyć tych pacanek od Babyface'a (a że nie lubi przyjmować ciosów było już widać z Whytem, gdzie nie podjął nawet walki), został w narożniku i nie wyszedł do kolejnej rundy. Zamiast tego Fin odmachnął się jakiś ciosem, dokończył Kownackiego, który jak się później okazało się był już po prostu wyeksploatowany destrukcyjnym stylem boksowania i wcześniejszymi wojnami, i niejako na trupie naszego Adasia wdarł się z powrotem do szerokiej czołówki. I ten sam Helenius, chwilę wcześniej nokautowany przez Washingtona, będący już po drugiej stronie bokserskiej rzeki, nagle dostaje Wildera, a teraz Joshuę.
Ostatnim, który tak bardzo niezasłużenie dostawał wielkie walki był Eric Molina. I co ciekawe, to też były walki z Wilderem i Joshuą. I kolejna ciekawa analogia - też przyczyniła się do tego wygrana z rozbitym Polakiem (choć w przypadku Moliny tylko do otrzymania drugiej walki - z Joshuą).