ZASKAKUJĄCE SŁOWA HAYE'A - CHISORA DLA JOSHUY JUŻ OD KILKU DNI?
Dereck Chisora (33-13, 23 KO) rywalem Anthony'ego Joshuy (25-3, 22 KO)? Tak sprawę przedstawia dawny menadżer Chisory, wciąż jego dobry kumpel - David Haye.
Wczoraj ogłoszono, że Dillian Whyte (29-3, 19 KO) wpadł na dopingu, przez co jego rewanż z AJ-em jest już nieaktualny. Promotor Eddie Hearn zapowiedział, że szuka nowego rywala dla byłego dwukrotnego mistrza świata wagi ciężkiej, ale być może wszystko jest już od kilku dni klepnięte?
- Tydzień temu zadzwonił do mnie Dereck i zapowiedział to, co właśnie się wydarzyło. Już wtedy mówił mi, że Whyte wpadnie na dopingu, a on zajmie jego miejsce i zawalczy z Joshuą. Mówił mi to tydzień temu i od tego czasu trenował już pod kątem Joshuy - zdradził "Hayemaker".
Przypomnijmy, że Chisora w grudniu przegrał walkę o pas WBC z Tysonem Furym (TKO 10). Teraz miał zaboksować tuż przed walką Joshuy, a naprzeciw niego miał stanąć Gerald Washington (20-5-1, 13 KO). Czyżby zmiana planów?
Ja tu widzę inny problem. Teraz ci wszyscy eksperci, którzy wypowiadali się o walce AJ - Whyte muszę zdążyć zrobić drugą rundę wypowiedzi na temat walki AJ - Chisora :).
Chisora to stary, wyeksploatowany człapak. Kondycję ma może na 4 rundy, w porywach do pięciu. Technika też ciągle ta sama. Doskoczyć, zrobić jakiegoś piwota na odwrócenie uwagi i cep bity zza pleców. Wszyscy o tym wiedzą, więc każdy, kto nie jest Szpilką albo jakimś przestraszonym leszczem wyciągniętym z niższej wagi, po prostu uniknie cepa i będzie Chisorę pykał. Aż wypyka.
Tutaj będzie jak w drugiej walce z Parkerem, w której Chisora był niemiłosiernie lany. W pewnym momencie wlókł się do narożnika (a Parker, pewnie dla reklamodawców w przerwach między rundami mu na to pozwalał) i stał w nim, zbierając kolejne strzały i licząc na szczęśliwego cepa.
Podsumowując, walka będzie nudnym, jednostronnym łomotem. Który Joshui nie da absolutnie nic w kontekście ewentualnych walk z Furym czy Wilderem. Równie dobrze mógłby sobie kupić świńską tuszę, powiesić zamiast worka i napierniczać w nią, ile wlezie. Ale że Brytol jak widać kupi każde gówno, to jest mu ono serwowane.
Z Dillianem była chociaż ta zła energia bo panowie się po prostu nie lubią. Dodatkowo Dillian to facet który podchodzi delikatnie pod miano punczera więc zawsze byłaby ta nutka niepewności że Anthony się nadzieje i zrobi się ciekawie.
A Chisora? Dereck to dobry kumpel AJ-a + facet który ofensywnie ma zdecydowanie słabsze narzędzia od Dilliana do sprawdzenia niespodzianki.
Brakuje tylko tego żeby umówili się przed walką że zrobią z tego 12 rund sparingu. Joshua nie będzie za mocno bić co by się nie wychylać przed Wilderem z pełnym arsenałem a Dereck nie będzie zbyt mocno naciskać co by spięć nie powodować.
Ogólnie imo walka z Whytem dużo ciekawsza mimo tego że już było. Dillian to na razie jeszcze poziom trochę wyższy niż Chisora.
To sobie zobaczysz tę walkę. Chisora będzie po swojemu człapał i czasem coś tam uderzy. Z kolei AJ, któremu młody Benn i Whyte zjedli jaja (stąd te dopingowe wpadki), będzie Chisorę obskakiwał na dystans. I to w taki sposób, że Dereck nawet do niego nie dojdzie. Dużej krzywdy mu nie zrobi, bo chłopaki się kumplują, więc po prostu urządzą sobie sparing.
Chisora jest tu wyłącznie po to, żeby Edek trochę przyoszczędził i zachował twarz. Bo w teorii wystawia "duże nazwisko". Ciekawe, że jakoś Hrgović się tutaj nie wychylał. Jakoś nie zaproponował, że wejdzie zamiast Whyte'a, chociaż jest przygotowany, bo walczy na tej samej gali. A przecież jakby się zaczął bardzo głośno domagać walki z AJ, to Edek musiałby jakoś wytłumaczyć, czemu nie. Ale jak widać też się nie pali do takiej walki. Woli tradycyjnie obić jakiegoś bumobija z rekordem na sprzedaż.
Nie wiem czy by tego chciał czy nie ale pewnie ma te świadomość że jest zdecydowanie za wysoka półką by go Antkowi dali.
Poza tym on też ma przeciwnika który musiałby dostać rekompensatę pewnie za nagle odwołaną walke.
Z drugiej strony Chisora jest obecnie #10 w boxrecu. Nawet jak przyjmiemy, że realnie jest to np. #20 (czego nie lubię, bo boxrec jest jednak budowany na tym kto kogo realnie pokonał, a nie 'na 100% pokonałby'), to nie jest tak, że pokona go każdy, nawet wujek Mietek. Lał go Parker w rewanżu, zgadza się, ale goście typu nawet Sanchez czy Machmudow nie wiemy jak by z nim wypadli, póki tych walk nie było.