JOSHUA WSPOMINA CIOS WHYTE'A, KTÓRY NIM WSTRZĄSNĄŁ
Anthony Joshua (25-3, 22 KO) jest mocnym faworytem rewanżu z Dillianem Whyte'em (29-3, 19 KO), przekonał się jednak na własnej skórze, że nie może lekceważyć rodaka.
W teorii to dopełnienie trylogii. Gdy obaj zaczynali przygodę z boksem, Whyte pokonał AJ-a na punkty po trzech dwuminutowych rundach. Ale miał go na deskach. Gdy pod koniec 2015 roku spotkali się już jako zawodowcy, późniejszy dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej znokautował Whyte'a podbródkiem w siódmej rundzie. Ale w drugiej sam był na moment "podłączony" po lewym sierpowym. Ewentualna wygrana w ten weekend powinna otworzyć AJ-owi furtkę do walki z Deontayem Wilderem (43-2-1, 42 KO), za którą może zarobić w okolicach 60 milionów dolarów. Ryzyko jest więc spore, a stawka bardzo duża.
SPARINGPARTNER JOSHUY: BĘDZIE DUŻO CIOSÓW PODBRÓDKOWYCH >>>
- Chciałem uderzyć prawą ręką, a wtedy on wyprowadził lewy sierpowy. Nie widziałem tego ciosu i mocno mną wstrząsnął. Prąd przeszedł aż do butów. Ten rewanż to duża noc dla mojej kariery, ale jestem pewien na sto procent, że wygram ten pojedynek - mówi zmotywowany Joshua.
Pojedynek zaplanowany na 12 sierpnia oraz całą galę z Londynu pokaże platforma DAZN. Dostęp do DAZN możecie uzyskać POD TYM LINKIEM >>>
Nadział się wtedy Anthony paskudnie na firmowy cios Dilliana. Co ciekawe zebrał chwilę później naprawdę niezłe poprawki ale stał i co najważniejsze i co go uratowało odpowiadał mocnymi uderzeniami.
Pierwszy raz wyszło jednak że podłączony Antek na dość długo przełącza się w tryb "slow motion" (nie chodzi o sposób oglądania walk naszego speca) i jego parametry mocno siadają.
Ogólnie Joshua wyszedł do tej walki nakręcony na rozpierdziel. Dillian już w pierwszej rundzie był solidnie wstrząśnięty a Joshua ganiał go z uśmiechem i wywieszonym językiem. Wynik tego był taki że swoje też przyjął.
Walkę oglądało się przednio ale to mega niedojrzałe było ze strony AJ-a. Ogólnie to gdyby Whyte nie zebrał takiego łomotu od początku walki i był sam świeższy niewykluczone że Joshua by za ten błąd zapłacił wyższą cenę. Z szybkorekim Ruizem już wrócić do gry nie zdołał i jest to głupia plama na jego karierze.
Tamten AJ z tym swoim uśmieszkiem to była bestia..
Bo tamten AJ to był młody, głodny i jeszcze nie tak zarobiony chłopak. Dziwił się reakcjom swojego ciała po przyjętym ciosie, ale zaciskał zęby i szedł do przodu, bo jedyne doświadczenie jakie miał z profi ringów i jak stał się mężczyzną to fakt, że prędzej czy później przełamie rywala, bo jest lepszy. Jest bardziej atletyczny, silniejszy i bardziej wytrzymały. Dużo rzeczy siedzi w głowie. Umiał przetrwać kryzys tak samo jak z Kliczko i potem wrócić.
Od tego czasu dostał czapę i parę zimnych przyszniców. Zaczął kalkulować, spinać się, obawiać o kolejny źle przyjęty cios na zimno i tak to teraz wygląda. Czyli chujowo. Mimo że coś tam może lepiej przez to wygląda na nogach i zza jabu to jednak w półdystansie, w którym kiedyś by wciskał mean shots i podbródki to teraz się przykleja i boi zadawać. Poznał swoje ograniczenia i się przestraszył. Poza tym on już teraz boks to sobie może traktować hobbystycznie, na zasadzie tego, że tylko to potrafi i mu tego brakuje, adrenaliny i dobrego samopoczucia będąc w centrum zainteresowania. On już się najadł, a człowiek najedzony nie jest głodny.