FROCH: MAM WĄTPLIWOŚCI, CZY CI NAJLEPSI CHCĄ WALCZYĆ MIĘDZY SOBĄ
Carl Froch to znana maruda, gdy komentuje poczynania innych. Trzeba mu jednak oddać, że będąc trzykrotnym mistrzem świata wagi super średniej mierzył się absolutnie z każdym wielkim swojego limitu.
Sam Froch nie ma przekonania, że dziś w wadze ciężkiej tym najlepszym zależy na tym samym. Nie zarzuca im tchórzostwa, uważa jednak, iż nie wystarczająco mocno starają się zadowolić kibiców starciami pomiędzy sobą.
- Chciałem być zapamiętany jako wojownik, który był gotów walczyć z każdym. Dziś niestety żyjemy w czasach, w których często nie oglądamy tych najlepszych zestawień, na jakie czekają kibice. Co z walką Fury'ego z Joshuą, Fury'ego z Usykiem, Joshuy z Wilderem? Niby próbują do nich doprowadzić, ale jakoś do nich nie dochodzi. A według mnie najbardziej zależy to od samego pięściarza. Jeśli zawodnik bardzo się uprze i powie "Chcę z nim walczyć, wysyłamy kontrakt", to do tych pojedynków by dochodziło. Zamiast tego jednak są jakieś roszczenia, jakieś podziały 70/30, a potem twierdzą, że chcieli walki, tylko nie udało się dogadać. Gdy obserwuję takie zachowania, zaczynam mieć wątpliwości, czy ci zawodnicy rzeczywiście chcą takich walk, czy tylko udają, że chcą. Ja podchodziłem do tego zupełnie inaczej - mówi "Kobra" z Nottingham.
Co do HW, to sprawa wygląda następująco w przypadku wielkiej czwórki..
- Fury od pół roku robi za błazna i choć tego publicznie nie powie, ewidentnie czuje respekt przed Usykiem. Niewykluczone że idzie na przeczekanie, a może Usyk gdzieś sie wyłoży. Walka z Ngannu w końcówce października, to świetna wymówka by do stycznia sie nie wyrobić.
- Joshua po "turne" zwanym poszukiwanie trenera, walczy teraz częściej, choć chciałoby się aby kotletów już nie odgrzewał. Na pocieszenie jak wygra z Whytem to chyba zobaczymy walkę z Wilderem.
- Wilder do Joshuy chyba już się nie przetrze. Andy zbyt pazerny, ale też niebezpieczny. Mógł sobie wziąć kogokolwiek.
- Usyk przez cyrki Fury'ego musi odbębniać mandatory, nie wykluczam że w styczniu będzie następny - Hrgović, bo Fury'emu po "ciezkiej" walce z Ngannu może styczniowy termin nie pasować, albo będzie robił rewanż.
No i tak to wygląda..
Wilder za każdym razem chce kogoś zabić, Joshua to już sam nie wie czego chce,a o Furym szkoda gadać.
Jedynie Usyk trzeba mu oddać zawsze jedzie na teren rywala i wygrywa.
I tak zostają nam super walki, trylogie z z wiecznie niebezpiecznymi i niedocenianymi Chisorą i Whytem...
Winę za taki stan rzeczy ponoszą wyłącznie kibice. Gdyby Fury na kolejnym odgrzewanym kotlecie zobaczył pustą halę, to z miejsca by zmiękł. Ale skoro zainteresowanie walką z Chisorą było olbrzymie i tak samo jest w walką z Ngannu, to po cholerę się męczyć?
Ward - Froch - Green - Abraham - Taylor - Kessler - Dirrel - Johnson
cała elita super-średniej! Oglądaliście? Pamiętacie?
Oglądaliśmy :)
Z ówczesnych czołowych Tylko Bute nie walczył. Nie pamiętam w jakich okolicznościach nie brał w nim udziału (TV ?), ale po turnieju Froch go pięknie wyjaśnił, dlaczego by tam nic nie ugrał.
Racja, Bute się wtedy jako jedynie z czołówki nie zdecydował na udział. Pamiętam,że od początku trzymałem kciuki za Kesslera a po jego wycofaniu liczyłem na Frocha. Fajny to był turniej. Promotorzy współpracowali, TV współpracowała, zawodnicy współpracowali....brakuje takich eventów dziś, co?