NGANNOU ZAROBI FORTUNĘ ZA WALKĘ Z FURYM, ALE CZY MA Z NIM SZANSĘ?
Czy Francis Ngannou ma jakiekolwiek szanse w starciu z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO)? Większość twierdzi, że żadnych, ale są i tacy, którzy z zainteresowaniem czekają na ich konfrontację.
Były już mistrz federacji UFC zawsze marzył o karierze pięściarza. I już w swoim debiucie spotka się z królem wagi ciężkiej. Pojedynek odbędzie się 28 października w Arabii Saudyjskiej. Zakontraktowano go na dziesięć rund.
- Oglądałem sparingi Ngannou z moim zawodnikiem w 2020 roku i stały one na naprawdę wysokim poziomie. Ten chłopak udowodnił wtedy, że potrafi dobrze boksować. Stał w jakiejś dziwnej pozycji i nagle ruszył z mocnymi bombami. Joe potrzebował całej rundy, żeby rozpracować tego chłopaka. Łącznie zrobili wtedy osiem rund i to był najciekawszy sparing mojego zawodnika jaki widziałem na własne oczy. Ngannou jest bardzo silny i ma twardą brodę - mówi Sam Jones, menadżer Joe Joyce'a (15-1, 14 KO).
BELLEW: GDYBY FURY CHCIAŁ, SKOŃCZYŁBY NGANNOU W 1. RUNDZIE >>>
- Ngannou może być najlepszym "ciężkim" w MMA, ale Fury to numer jeden w boksie. A że walka odbędzie się w boksie, wyraźnym faworytem jest Tyson. To naprawdę dwa różne sporty. Francis nie potrafi boksować, musi więc uczynić z tej walki wojnę w ringu, ostro ruszyć na Tysona, by spróbować trafić go czymś mocnym. Bo jeśli zrobi się z tego mecz bokserski, to nie ma żadnych szans - twierdzi Otto Wallin (25-1, 14 KO), któremu jedyną porażkę w karierze zadał właśnie Fury.
Ngannou na ostatniej prostej negocjacji z UFC otrzymał ofertę 8 milionów dolarów za obronę pasa. Odrzucił ją. A jego menadżer Marquel Martin zapewnia, że za walkę z "Królem Cyganów" zarobi dużo więcej. Więcej niż przez całą karierę w UFC. Wyobraźmy sobie więc, ile za ten występ musi dostać Fury...
To mój typ.