BILLAM-SMITH BĘDZIE CHCIAŁ USYKA?
Chris Billam-Smith (18-1, 12 KO) może być w tym momencie najbardziej rozchwytywanym mistrzem kategorii junior ciężkiej. Brytyjczyk ma pomysł na następne działania.
"Dżentelmen" ma w posiadaniu pas WBO, a zgodnie z regułami tej federacji mistrz zmieniający dywizję staje się z automatu pretendentem. To oznacza, że Billam-Smith byłby obowiązkowym rywalem dla zwycięzcy walki Aleksandra Usyka (20-0, 13 KO) z Danielem Dubois (19-1, 18 KO).
- Zobaczymy, czy zostanę w wadze junior ciężkiej, czy może pójdę wyżej i zaboksuje z wygranym walki Usyk vs Dubois, jako że byłbym obowiązkowym pretendentem.
- Myślę przede wszystkim o finansowym zabezpieczeniu mojego syna. Usyk to znakomity pięściarz, ale nie należy do wielkich ciężkich. Gdyby to był Tyson Fury, sprawa wyglądałaby inaczej. Jestem jednak wojownikiem, wierzę, że pokonałbym każdego i sprawiłbym każdemu problemy, niezależnie od wagi.
Jeszcze jedną możliwością dla Brytyjczyka byłby rewanż za swoją jedyną porażkę. Poniósł on ją z rąk Richarda Riakporhe (16-0, 12 KO), a miało to miejsce w lipcu 2019 roku. Jego rodak jest obecnie przymierzany do walki z mistrzem IBF Jaiem Opetaią (22-0, 17 KO).
- To atrakcyjna opcja, ale jako że mówi się o jego walce o tytuł mistrza świata, byłoby idealnie, gdybyśmy potem unifikowali pasy. Myślę, że ostatnim brytyjskim pojedynkiem unifikacyjnym w kategorii junior ciężkiej było starcie Davida Haye'a i Enzo Maccarinelliego. Pamiętam, że oglądałem tę walkę, gdy boksowałem od roku, więc taka możliwość byłaby dla mnie czymś monumentalnym. Zwycięstwo i unifikacja pasów sprawiłaby mi wielką satysfakcję - podsumował pogromca Lawrence'a Okoliego.
A to ciekawe. Jeśli to prawda to mistrz świata WBO w średniej Dżanibek Alimchanuły mógłby przejść do SMW i z automatu zażądać walki z Canelo poza wszelką kolejnością. A ten głupi Kazach woli walczyć ze Stevenem Butlerem i Denzelem Bentleyem. Za ochłapy zamiast za miliony. A może jednak są odrębne przepisy dla bokserów za którymi stoi kasa i odrębne dla biednych frajerów?
BILLIAM pieknie objechal samokreowanego przyszlego mistrza HW Okporie;) ale moze by ze 2 walki stoczyl najpierw na rozgrzewke w HW z Ruizem i Wilderem czy chocby Joshułą ;) Jakby sie juz rozgrzal to moglby isc popas/po pas.
Co do Canelo to raczej to nie zadziala. Po 1. jemu federacje nic nie narzucaja (wiadomo ze Canelo zarabia miliony a % od tych milionow trafia do federacji) po 2. obowiazkowym pretendentem mozna byc X czasu (w przypadku wbc to nawet wiecznosc xd) wiec nawet bedac mandatory to mozna "czekac" kupe czasu, po 3. Canelo moglby zwakowac ten pas i miec wyjebane walczyc z anonimowym, bardzo mocnym zawodnikiem.
Takze na papierze te regulaminy federacji wydaja sie sprawiedliwe ale w praktyce licza sie tylko $. Przykladow jest mnostwo; Whyte bedacy mandatory przez kilka lat, Wilder broniacy pasa tylko w dobrowolnych obronach, Goulamirian i Charlo walczacy raz na 2 lata, wczesniej dobrym przykladem byl np. Szumenow.
Jedyna federacja, ktora jako tako wymusza eliminatory i kaze bronic tytulu to IBF ale oni za to potrafia zajebac komus pas nawet z powodu kontuzji mistrza lub za dobre pieniazki "kisic" pretendenta.
Syf straszny z tymi federacjami (wynika glownie z tego, ze same federacje nie przestrzegaja wlasnych regulaminow)