CARL FROCH: FURY MUSI WALCZYĆ Z USYKIEM DLA SWOJEGO DZIEDZICTWA
- Jeśli Fury poważnie myśli o swoim dziedzictwie, po prostu musi zmierzyć się z Usykiem - mówi Carl Froch, były trzykrotny mistrz świata kategorii super średniej i członek Galerii Sław.
Pojawiły się pogłoski, że kolejnym rywalem Tysona Fury'ego (33-0-1, 24 KO), choć tylko w walce pokazowej, będzie Francis Ngannou, były mistrz federacji UFC. Z kolei przed Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO) obowiązkowa obrona z ramienia federacji WBA z Danielem Dubois (19-1, 18 KO).
Na przełomie roku w planach jest wielka gala w Arabii Saudyjskiej, póki co jednak znacznie bliżej do walki Wilder vs Joshua niż do Fury vs Usyk.
- Nie możemy mówić o jakiejś wielkiej spuściźnie w przypadku Tysona. Trzy razy walczył z Wilderem, będąc w pierwszej i trzeciej potyczce o włos od porażki. Jeżeli pokona Usyka i Joshuę, wtedy będzie można go uznać za najlepszego "ciężkiego" swojej generacji - mówi "Kobra".
- Jeśli Fury naprawdę chciał walczyć z Usykiem, to czemu zaproponował podział zysków 70 do 30? A gdy Usyk się zgodził, to czemu Tyson ogłosił zaraz potem, że walka się nie odbędzie? Wierzę, że on chce tego pojedynki i jest bardzo pewny swego, tylko wtedy blefował i nie byłby w stanie przygotować się w sześć tygodni - dodał Froch.
Moim zdaniem tez ewentualna wizja polfinalu z Usykiem u Saudow, a potem FINALU z Wilderem IV, tez mu sie nie usmiecha. Wilder bylby w stanie go w koncu dopasc jak ongis Martinez Pacmana.
Fury szuka wygodnych acz kasowych opcji. Joshua to jego marzenie. Ngannou tez niezla opcja, acz jak Ngannou przez dwie poerwsze rundy bylby wiekszym zagrozeniem niz nawet DW :)