WILDER: RUIZ NIE ZASŁUGUJE NA RÓWNY PODZIAŁ, BRONIŁEM PASA 10 RAZY
Deontay Wilder (43-2-1, 42 KO) i Andy Ruiz (35-2, 22 KO) przepychają się w mediach o podział zysków z ich walki. Kto ma dostać więcej? A jeśli tak, to o ile?
Obaj panowie zostali dawno temu wyznaczeni do czteroosobowego turnieju, który miał wyłonić obowiązkowego pretendenta do pasa WBC wagi ciężkiej. Wilder szybko i brutalnie znokautował Roberta Heleniusa, natomiast Ruiz wypunktował Luisa Ortiza, mając go trzy razy liczonego.
- Nie było żadnej konkretnej sumy, skąd więc ojciec Ruiza wie, że była to oferta 70 do 30? Zresztą Andy był mistrzem świata przez moment, ja natomiast przez pięć lat. W tym czasie zdążyłem aż dziesięć razy obronić swój tytuł. I to jest różnica między nami. Ja daję ludziom emocje, z drugiej strony mamy niskiego, grubawego zawodnika z szybkimi rękoma. On nie porywa kibiców tak jak ja. Jedynym powodem, dla którego ta walka będzie ekscytująca, jest fakt, że ludzie chcą zobaczyć jak szybko go znokautuję - rozpoczął "Brązowy Bombardier".
- Wkrótce Ruiz, który ma już 33 lata, będzie spłukany i nie będzie miał z kim walczyć. Nie będzie mógł nawet utrzymać swoich dzieci, ponieważ jego tatuś podejmował za niego złe decyzje. W tym wieku powinien podejmować decyzje już sam za siebie. My nie jesteśmy na podobnym poziomie, on nigdy nie obronił swojego pasa, dlatego nie ma mowy o podziale 50 na 50. Tylko niech Ruiz się dobrze zastanowi, bo jeśli przegapi tę okazję, może to być dla niego już ostatnia tak duża oferta - dodał Wilder.