POKONAŁ CUSUMANO, TERAZ CHCE REWANŻU
Joe Cusumano (22-4, 20 KO) wypłynął na głębokie wody sobotnim zwycięstwem nad Adamem Kownackim. Zaraz potem wyraził chęć spotkania z Anthonym Joshuą (25-3, 22 KO), ale i na niego czai się paru śmiałków.
Jednym z nich jest Robert Simms (12-3-1, 3 KO). Ale on ma swojego asa w rękawie. Otóż pięściarz z Michigan niemal dokładnie pięć lat temu pokonał Cusumano na punkty po sześciu rundach. Sędziowie typowali wtedy jego wygraną 58:56, 58:56 i 59:55. A do tego pod koniec października, czyli w swoim ostatnim występie, Robert pokonał Jamesa McKenzie Morrisona, syna znakomitego przed laty, byłego mistrza świata, Tommy'ego Morrisona.
- To znakomity moment na taki pojedynek. On zapewne też chętnie wyszedłby do rewanżu, wszak pierwszą walkę przegrał. Uważam jednak, że znów łatwo bym go pokonał. Jeśli nadarzy się taka okazja, z pewnością z niej skorzystam. To byłaby szansa na pokazanie ludziom, na co naprawdę mnie stać - powiedział Simms.