WHYTE: NIE WYDAJE MI SIĘ, ŻEBY JOSHUA NAPRAWDĘ CHCIAŁ TEJ WALKI
- Wciąż nic nie wynika z tych rozmów. Nie wydaje mi się, by Joshua naprawdę chciał tej walki - mówi Dillian Whyte (29-3, 19 KO), który chce wyrównać porachunki z Anthonym Joshuą (25-3, 22 KO).
AJ ma wyznaczoną datę na 12 sierpnia. W teorii jego rywalem miał być właśnie Whyte, jednak dotąd nie ma żadnego przełomu w negocjacjach. A Dillian się niecierpliwi coraz bardziej...
- Chcę jakiejś realnej oferty. Te całe negocjacje nie wydają się ani poważne, ani prawdziwe. To duża walka, zostało ostatnie osiem tygodni do wyznaczonego terminu, a komunikacji praktycznie nie ma żadnej. Nic, po prostu marnują czas na jakieś głupoty. Na wszelki wypadek wciąż trenuję i pozostaję skoncentrowany. Od momentu porażki w 2015 roku jestem gotowy na rewanż. Na ten moment mamy bilans 1-1. Pokonałem go w boksie amatorskim, on mnie w zawodowym, jest remis i nie pragnę niczego bardziej niż wyrównać z nim porachunki. Pójdę z Joshuą na wojnę, będę wywierał na nim pressing, bo to dobry sposób przeciwko niemu. Jestem wystarczająco mocny żeby go znokautować - kontynuował Whyte.
- Jeśli Joshua dostanie propozycję 50 milionów za walkę z Wilderem, to szczerze mówiąc nie będę zdziwiony, jeśli nie będzie chciał ryzykować takiej wypłaty walcząc wcześniej ze mną. Muszę więc dostać jakąś realną propozycję ze strony Joshuy i Eddiego Hearna. Być może tylko używają mojego nazwiska dla promocji, a wybiorą na sierpień innego, słabszego przeciwnika - dodał były pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej.
To samo cala reszta, nagle zachcialo im sie wszystkim walk w lecie. A chyba tylko Usyk jest realnie realny, bo obligatoryjny fight.