ZHILEI I JOYCE ZAWALCZĄ PO RAZ DRUGI WE WRZEŚNIU
Redakcja, TalkSport
2023-06-04
Zhang Zhilei (25-1-1, 20 KO) w połowie kwietnia wrócił do poważnej gry pokonując przed czasem Joe Joyce'a (15-1, 14 KO). Ale teraz będzie musiał potwierdzić swoją wyższość nad Brytyjczykiem.
W stawce rewanżu, tak jak i za pierwszym razem, będzie pas WBO wagi ciężkiej w wersji tymczasowej. To była dobrowolna obrona, dlatego też promotor Joyce'a - Frank Warren, zabezpieczył swojego zawodnika klauzulą rewanżową. Anglik przegrał, ale Chińczyk był zobowiązany do drugiej walki. Dziś Warren ogłosił, że ta odbędzie się we wrześniu.
Joyce przegrał przez kontuzję (TKO 6). Jeśli udanie się zrewanżuje, przy okazji odzyska status obowiązkowego challengera do tronu World Boxing Organization.
Teoretycznie można się spodziewać podobnego przebiegu pojedynku - Joyce w tym wieku prochu nie wymyśli (zwłaszcza że to chiński wynalazek :)) i będzie obrywał po twarzy, co w sumie i przed pierwszą walką było wiadomo, ale wszyscy zakładali, że jego ryj wszystko wytrzyma. Teraz kluczowe jest, żeby jednak obrywać chociaż trochę mniej. Jeśli tym razem ryj wytrzyma trochę więcej rund, albo Joyce poprawi obronę przed lewym, albo będzie po prostu bardziej mobilny, to nie jest bez szans.
Te klauzule rewanzowe sa niestety nie w tych walkach co trzeba, hamuja boks. Po co tu Joyceowi byla klauzula? Co ona wniesie dla obu? Zhilei nie moze isc do przodu, a Joyce jak wygra to gie mu to da. Niech walczy z Ruizem, Hrgoviciem. Joshua to juz w ogole kariere jedzie na klauzulach - Ruiz 2x, Usyk 2x i i tak jest bez pasa.
Klauzule rewanżowe to kwestia kasy. Z mistrzostwem wszystko jasne - zdetronizowany mistrz chce mieć możliwość szybkiego odzyskania tytułu. Z kolei w przypadku walki Zhang-Joyce stawką były prawa pretendenta przy obowiązkowej obronie. Innymi słowy, aktualny mistrz musiałby walczyć z kimś, kto takie prawo posiada. Tak, wiem, można to na wiele sposobów omijać i sabotować, patrz casus Wilder i Whytea.
Ale lepiej takie prawa mieć, niż ich nie mieć. Nawet Whyte w końcu się doczekał, nie z Wilderem, a z Furym, ale kasę dostał proporcjonalną do rangi wydarzenia. Do tego takimi prawami można handlować, zgadzając się na rezygnację z walki, jeśli mistrz upatrzy sobie innego, bardzo kasowego rywala. W ten sposób pretendent może zarobić kilka milionów nawet nie wchodząc do ringu. Stąd te klauzule. Z Joycem sytuacja jest jeszcze inna. On tę klauzulę musiał wykorzystać a teraz musi wygrać. Jeśli by się na rewanż nie zdecydował, to nikt inny nie chciałby z nim walczyć i na dopchanie się do bycia obowiązkowym przeciwnikiem zmarnowałby kilka lat. Których nie ma. Jeśli przegra we wrześniu, może od razu kończyć karierę.
W szybką poprawę nie ma co wierzyć. Facet jest w czarnej .... bo znów wyjdzie do gościa którego zalety idealnie wpasowują się w jego wady i na odwrót. Joyce jest mniejszy, wolniejszy i słabiej bije. Ma też gorsza obronę. Jedyna przewaga to kondycja tylko co innego zajeżdżać mniejszych słabszych przeciwników ciągłym naporem a co innego gościa który ląduje w Cb takie bomby a sam również ma betonowy łeb.
Ogólnie przerąbane. Skreślać nikogo w boksie nie można ale dla mnie więcej jak 25-30 % szans to mu nie należy dawać.
Ogólnie źle dobrany przeciwnik. Zlekceważyli jego możliwości bo widać wydawało im się że Joyce jest nie wiadomo kim. Bywa.
Nie mówię, że Joyce jest faworytem, bo tak, wreszcie trafił na kogoś, kogo nie może stłamsić fizycznie. Rewolucji w swoim boksie też nie zrobi. Joyce owszem, słabiej bije i ma gorszą obronę (znacznie gorszą). Ale czy jest wolniejszy? Ręce tak, ale na nogach niekoniecznie, na pewno potrafi być bardziej mobilny. Bije też znacznie więcej ciosów. Czy może zostać złamany i znokautowany - pewnie że tak (zwłaszcza że ciosy robiły na nim wrażenie, chyba po raz pierwszy), ale jakoś nie stawiałbym dużej kasy na to, że Zhang nie potrafił złamać Forresta, a złamie Joyce'a.
Ogólnie dostrzegam rzeczy, o których piszesz, ale staram się na to spojrzeć szerzej i obraz nie wychodzi mi tak super jednoznaczny.