KACPER MEYNA PRZEŁAMAŁ TWARDOWSKIEGO
W daniu głównym gali Rocky Boxing Night w Żukowie robiący systematyczne postępy Kacper Meyna (11-1, 7 KO) pokonał przed czasem Krzysztofa Twardowskiego (10-5, 7 KO).
Sporo większy mistrz Polski wagi ciężkiej wywierał pressing, natomiast występujący na co dzień w kategorii cruiser rywal dobrze poruszał się po ringu, starając się boksować z kontry. Co chwilę jeden lub drugi zyskiwał przewagę, aż w końcówce siódmej rundy Meyna trafił prawym sierpowym na szczękę, przełamując twardego przeciwnika. Kiedy jednak sędzia doliczył do ośmiu, zabrzmiał gong na przerwę.
Po niej Kacper ruszył do szturmu, ale Krzysiek doszedł do siebie, kilka razy odpowiedział kontrą z prawej ręki i ostudził zapał Mayny. Ten wyczekał odpowiedni moment, na starcie dziewiątego starcia znów posłał Twardowskiego na deski prawym sierpowym, lecz tym razem miał dużo czasu na dokończenie dzieła zniszczenia. Po liczeniu rzucił się na rodaka i po kilku kolejnych ciosach doświadczony arbiter Daniel Van de Wiele zatrzymał potyczkę.
Dodajmy, że dzięki tej wygranej Meyna sięgnął po wakujący pas WBC Francophone i zapewne zadebiutuje w kolejnym rankingu World Boxing Council w czołowej czterdziestce.
Z Różańskim, poza tym że są w zupełnie innych miejscach, to byłoby Różańskimu kompletnie niepotrzebne, zwłaszcza w jego wieku i przy jego stylu, przy którym każda walka jest ryzykiem. Ale na przykład Meyna - Siwy, czemu nie.
Meyna jest młody, silny fizycznie, ma ciężkie ręce, ale limitują go słabe warunki fizyczne i kiepska motoryka. Nawet Adaś Kownacki to przy nim meteor.