WYMIANA 'UPRZEJMOŚCI' NA LINII OSCAR DE LA HOYA - RYAN GARCIA
Ryan Garcia (23-1, 19 KO) narzekał niedawno na swój zespół, że ten zostawił go po walce z Gervontą Davisem (29-0, 27 KO) i nawet nikt nie stawił się na pomeczowej konferencji prasowej. Od słowa do słowa pomiędzy nim a promotorem Oscarem De La Hoyą rozgorzała medialna wojna.
- Co jest do cholery? Minęły prawie dwa miesiące, a ty Ryan dalej płaczesz o tej konferencji prasowej? Winę za twoją porażkę ponosisz ty i twój "doradca" Lupe Valencia. To on był jedyną osobą, która popchnęła cię w kierunku zaakceptowania klauzuli o nawodnieniu, tej idiotycznej klauzuli. To przez to przegrałeś. Ciągle powtarzasz, że nie pojawiłem się po walce na konferencji, obóz rywala okazał ci większe wsparcie i inne bzdury. Al Haymon przez cały tydzień nie pojawił się na żadnej konferencji, w zasadzie nigdy tego nie robi, a przegrałeś, bo ktoś ci narzucił klauzulę o drugim ważeniu w dniu walki. Nie zamierzam dalej prowadzić tego dialogu w mediach społecznościowych. Gdy będzie miał czas, możemy usiąść, pogadać jak facet z facetem i załatwić ci kolejną walkę za ogromne pieniądze - napisał na Twitterze De La Hoya.
Garcia ripostował, choć kilka wpisów po chwili usunął. Ale stwierdził na przykład, że - cytat: "Jestem zmęczony tym, że cały czas próbujesz zdeprecjonować całą moją karierę i podważasz moje osiągnięcia".
Ryjan to po prostu kolejny biznesowy wynalazek. Śliczny chłopiec i bożyszcze Instagrama, którego usiłowano wsadzić w buty hybrydy, takiego "Canelo-Mayweathera". Ale żeby w ogóle o tym pomarzyć, trzeba było wstawić go do odpowiedniej kategorii wagowej. Czytaj: Takiej, w której będzie bezpiecznie lał wszystkich samymi rozmiarami. I zrobił się kwas, bo w międzyczasie chłopię zaczęło mocno mężnieć, a wystawianie go przeciwko typom w stylu Prograisa albo nie daj panie, Crawforda pachniało spektakularnym laniem.
Dlatego "akcjonariusze" Garcii zaryzykowali i wystawili go przeciw krasnalowi, zgadzając się na limit w dniu walki. I wyszło jak wyszło. Krasnal im Ryjana zlał a oni są teraz w czarnym tyłku, bo wyższe wagi są mocno obsadzone i w nich Garcia sobie nie pohula. A trochę kasy by z niego jeszcze wycisnęli...