SULĘCKI NA 10 DNI PRZED WALKĄ: CHARLO NIE JEST JAKIMŚ POTWOREM
Kilkanaście miesięcy temu Maciej Sulęcki (30-2, 11 KO) miał walczyć z Jermallem Charlo (32-0, 22 KO) o pas WBC wagi średniej. Polak stoczył od tego czasu jedną, słabą walkę, Amerykanin natomiast w ogóle nie wyszedł do ringu. Mimo tego "Striczu" wciąż klasyfikuje go najwyżej w limicie 72,6 kg.
Maciek za dziesięć dni wystąpi w Veronie, gdzie na dystansie ośmiu rund spotka się z Elio Heraldo Troschem (15-10-2, 7 KO). Potem zapewne poprzeczka powędruje znacznie wyżej. Dla naszego rodaka będzie to dopiero trzecia walka od czterech lat, czyli od nieudanego ataku na tron WBO.
Charlo wznowił treningi, zostawiłem problemy osobiste za sobą, a dzięki przychylności World Boxing Council zachował tytuł mistrzowski. Wkrótce powinniśmy poznać szczegóły jego powrotu.
- Charlo to silny i dobry bokser, numer jeden w wadze średniej. Ostatnia walka pokazała jednak, że nie jest żadnym potworem. To zwykły facet, którego można pokonać - mówi Sulęcki.