WOOD ZREWANŻOWAŁ SIĘ LARZE I ODZYSKAŁ PAS WBA WAGI PIÓRKOWEJ
Rewanż jest słodki. Leigh Wood (27-3, 16 KO) pokonał Mauricio Larę (26-3-1, 19 KO) i odzyskał tytuł mistrza świata wagi piórkowej federacji WBA.
Już wczoraj wiadomo było, że Lara straci pas. Mógł go zdobyć jedynie reprezentant gospodarzy. Dotychczasowy champion mocno przekroczył limit i walka była zagrożona. Obóz Wooda zgodził się na nią, ale pod warunkiem, że Lara w sobotnie południe znów będzie zważony i nie będzie mógł zbyt dużo przybrać masy. Strony doszły do porozumienia i galę w Manchesterze uratowano.
Wszystko od początku układało się pod dyktando Anglika. Już w drugiej rundzie rzucił rywala na deski prawym podbródkiem. Potem kontrolował zdecydowaną część pojedynku, by w ostatniej odsłonie poczęstować jeszcze Meksykanina prawym krzyżowym, a chwilę później lewym sierpowym. Po ostatnim gongu nie było żadnych wątpliwości, jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa Brytyjczyka. Sędziowie punktowali 118:109, 118:109 i 116:111 - wszyscy na korzyść Wooda. Niewiele ponad trzy miesiące po porażce przed czasem znów zasiadł on na tronie World Boxing Association.
Wcześniej Jack Catterall (27-1, 13 KO) powrócił po kontrowersyjnej porażce z Joshem Taylorem o cztery pasy kategorii junior półśredniej i pewnie wypunktował Darragha Foleya (22-5-1, 10 KO). Catterall rzucił rywala na deski w siódmej rundzie kontrą lewym sierpowym oraz w dziewiątej długim lewym krzyżowym. Dostał też ostrzeżenie po nokdaunie w siódmej odsłonie za uderzenie, gdy rywal już klęczał. Ostateczna punktacja 97:90, 98:89 i 99:88.
Znakomity występ Catteralla, który ośmieszył Foleya. Ten kocur (timing, motoryka, technika) może powalczyć nawet o dominację w tej wadze. Pokazał, że przebieg jego walki z Taylorem to nie był przypadek.