FILIP HRGOVIĆ: GDY MAM SWÓJ DZIEŃ, MOGĘ POBIĆ KAŻDEGO NA ŚWIECIE
Filip Hrgović (15-0, 12 KO) ma zapewniony pojedynek o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, bo jest obowiązkowym pretendentem z ramienia federacji IBF. Ale Chorwat może długo czekać na swoją szansę. A czekać nie chce. Dlatego też szuka poważnych wyzwań.
Hrgović w sierpniu zeszłego roku nabył status challengera po wygranym eliminatorze z Zhangiem Zhilei (25-1-1, 20 KO). Zdaniem niektórych werdykt mógł wtedy pójść w drugą stronę, dlatego Filip, który wtedy borykał się z problemami osobistymi, chętnie da Chińczykowi rewanż. Ale Martin Bakole (19-1, 14 KO) i Frank Sanchez (22-0, 15 KO) również mogą liczyć na zaproszenie do tańca.
USYK WSKAZAŁ WYMARZONYCH RYWALI, WIELKICH MISTRZÓW Z PRZESZŁOŚCI >>>
- Co prawda wygrałem pierwszą walkę z Zhangiem Zhilei, ale on jest na szczycie mojej listy życzeń. Chciałbym tego rewanżu jeszcze w tym roku. Mam zamiar go znokautować, wyjaśnić wszelkie wątpliwości, a przy okazji zamknąć wszystkim mordy. W wadze ciężkiej jest obecnie sporo dużych nazwisk, z którymi chętnie się zmierzę. Aleksander Usyk, Tyson Fury, Anthony Joshua, Frank Sanchez, Martin Bakole, każdy z nich byłby dużym i ciekawym wyzwaniem. Mocno wierzę w siebie i to, że gdy mam swój dzień, to mogę pobić każdego na świecie - powiedział Hrgović.
Tak, wiem, jesteś jego fanem:) Po pierwsze, nie wiadomo, co Hrgović tym facetom proponował. Może było tak, że jego warunki były tak dziadowskie, że goście woleli dać sobie spokój. Chyba że gdzieś są szczegóły, jaką to "niezłą kasę" mogli zarobić. Wtedy chętnie rzucę okiem.
Ale ja nie o tym. Typ jest zawodowym bokserem. Taki facet, żeby utrzymać względnie dobrą formę, musi regularnie walczyć. Jeśli regularnie nie walczy, to i regularnie nie trenuje, "rdzewieje" i jest do niczego. Poza tym walki są potrzebne do tego, żeby kibice i decydenci o nim pamiętali. Ja też mam w ciągu roku kilka naprawdę fajnych zleceń. A mimo to biorę każdą popierdułkę za stówę. Bo ja nad taką popierdułką będę pracował godzinę, którą odżałuję, ale raz, że zarobię tę stówę, dwa, zleceniodawcy będą pamiętali, że ciągle jestem w biznesie, trzy, może się czegoś nowego nauczę. Albo przypomnę sobie coś, czego dawno nie robiłem.
Hrgović siedzi na dupie i w ciągu 6 lat stoczył 12 walk. Słabo. I po stronie sportowej i "widowiskowej". To tak jak z teatrem. Jakby wystawiał dwie sztuki w roku, to by tam widzowie nie przychodzili. Nic bym do Hrgovicia nie miał, jakby z braku dużych walk brał mniejsze, na podtrzymanie aktywności. Ale typ tego nie robi, tylko czeka, aż podjedzie kareta z dyni i zawiezie księcia na walkę o tytuł.
Przecież facetowi z rok to zmarnował sam Hunter udając że weźmie udział w walce by ostatecznie się wycofać. IBF też proponowało kolejno walki wszystkim z ich rankingu i większość odmówiło. Tak samo jak odmawiali wcześniej inni pięściarze z którymi Filip chciał walczyć jak np Bakole.
Co im oferował? Nieźle choć nie najlepsze pieniadze plus gwarancję walki o pas.
Ale nawet jeśli założymy że oni się nie bali tylko warunki były do dupy to co ma zrobić Filip? Oddać swoją gaże czy obiecać że będzie lekko bił?
Mi też nie podoba się jego brak aktywności i walk/rozwoju ale jakby walczył to chętny będzie tylko drugi garnitur a na to też będziesz narzekać.
A to już zależy, jaki "drugi garnitur" by wziął. Gdyby zdecydował się na takich samych patałachów, z jakimi poza Zhangiem walczył dotychczas, to fakt, marudziłbym. Ale jakby brał zaplecze, nie wiem, jakiegoś Martina, jakiegoś Kabayela, to bym nie mendził. I może nawet zmienił o nim zdanie.
Ale patrząc na jego dotychczasową aktywność (a w zasadzie jej brak) oraz dziwne zachowanie po ciosach w walce z Chińczykiem uważam, że jego zachowanie jest celowe. Jeśli Chorwat nagle się "obudzi", po dobrych walkach z poważnymi przeciwnikami zdobędzie jakiś mistrzowski pas a później przez jakiś czas go utrzyma, z przyjemnością przyznam się do błędnej oceny tego pięściarza. Ale na razie uważam go za przereklamowaną efemerydę z ukrytymi wadami materiałowymi:)
Hrgovic ma na rozkładzie (ledwo bo ledwo ale jednak) zawodnika że ścisłego topu w postaci Zhanga który zdeklasował Joyce'a uważanego za top 4 a czasem nawet wyżej.
Znosił ciosy lepiej niż Joyce który również był zamroczony w tej walce i to już w rundzie 2.
Sceptyków będzie bardzo trudno zadowolić bo jak wspomniałem walki na podtrzymanie tego nie zrobią a zanim Filip dostanie szansę Bóg jeden wie kto będzie miał ten pas IBF.
Nikt z topu raczej nagle nie zechce z nim boksować. Pytałem już kolegę Ariosto jaki miałby pomysł i z kim go widział co miałoby być realne. To nie jest taka prosta sprawa bo Filip walczyć chce/chciał właściwie już z każdym (nie wiem czy Fury'ego wyzywał do walki) ale chęci muszą być po dwóch stronach.
Imo powinien teraz drżeć morrde do Tysona ale to że Fury weźmie teraz groźnego punczera jest mało realne
Ciężko wyrokować co powinien zrobić Filip. Trzeba pamiętać że największe nazwiska są blokowane do "wyższych" celów i nikt z wielkich nie da mu walki ani nawet współpracujący go Hearn (nie wiem czy nadal) nie załatwi mu takowej walki.
Powinien może pobawić się w Briggsa i jakiegoś Parkera czy kogoś zacząć cisnąć i prześladować to może by pękli chłopaki. Ale z drugiej strony on ma dobrą pozycję i ma czas.
Ewentualnie niech dobije Joyce'a jak ten przegra rewanż z Zhangiem. Chińczyk raczej do niego nie wyjdzie mając gwarancję wielkich pieniędzy w starciu o pasy.