HANEY: WIEM CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ PO ŁOMACZENCE, ZDOMINUJĘ GO!
- Uznałem, że choć długo nie dostawałem od Łomaczenki walki, to ja mu ją powinienem dać. To w końcu on miał walczyć z Kambososem, ale wrócił po rozpoczęciu wojny do Ukrainy - mówi Devin Haney (29-0, 15 KO).
Amerykanin dzięki wygranej nad wspomnianym George'em Kambososem pozbierał wszystkie cztery tytuły mistrzowskie na granicy 61,2 kilograma. I choć nie jest fanem Wasyla Łomaczenki (17-2, 11 KO), to uznał, że taki pojedynek byłemu liderowi zestawień P4P po prostu się należy.
- Floyd Mayweather trochę zaszkodził boksowi przez mit zera w rekordzie. Zobaczcie co dzieje się w UFC? Tam każdy walczy z każdym i nawet jeśli komuś przydarzy się porażka, to wciąż pozostaje wielki i dostaje walki wieczoru. Dlatego dziś w boksie tak wielu zawodników unika wyzwań, by zachować status niepokonanego - kontynuował niepokonany Amerykanin.
- Często słyszę głosy, iż nie mam nokautującego uderzenia, tylko dziwnym trafem nie powiedział tego nikt, kto ze mną się mierzył. Chyba jeszcze nigdy tak dobrze nie robiłem limitu jak teraz. Przez ostatnie osiem tygodni towarzyszył mi dietetyk. Wszystko zrobiłem jak trzeba, czuję się świetnie, bardzo mocny. Jestem gotowy, wiem też czego spodziewać się po rywalu. Łomaczenko będzie chciał przedrzeć się do półdystansu i sprawić, by to był brudny boks. Będę jednak większy, silniejszy i dobrze przygotowany kondycyjnie, przełamię go. On mógł walczyć ze mną cztery lata temu. Nie zrobił tego i popełnił błąd, za który teraz zapłaci. Na papierze wygląda to wszystko na najtrudniejszy test w mojej karierze, spodziewam się jednak stosunkowo łatwego i pewnego zwycięstwa. Cokolwiek Łomaczenko mi zaproponuje w ringu, będę na to przygotowany i szybko odpowiem. Zamierzam go zdominować - zakończył pewny siebie Haney.
Transmisję z gali w Las Vegas przeprowadzi TVP Sport. Początek w nocy z soboty na niedzielę od godziny 2:00.